Porozmawiajmy o bezpieczeństwie
Czynnik czystko psychologiczny
27-09-2011, tekst i foto: SWPS
Co wspólnego psychologia ma z motocyklistami?
To może odpowiem pytaniem na pytanie. A co myśli sobie Pani mając przed oczami wyobraźni motocyklistę?
Czerwony i szybki motocykl. A może ciężki Harley z frędzelkami...
A co myśli Pani o kierującym tym pojazdem?
Hmm... Z jednej strony pasjonat. Ale z drugiej można podejść stereotypowo: wariat, dawca, warzywo, samobójca lub zabójca. Dzieciak bez umiejętności i oleju w głowie.
Takie i inne określenia psycholog społeczny nazwałby depersonalizacją czy dehumanizacją. Powiązać je można w szerszej dziedzinie - uprzedzeń i stereotypów. To już wydaje się znacznie bliżej psychologii, prawda?
Ale czemu motocykliści, a nie np. kierowcy autobusów?
Z kilku powodów. Oprzyjmy się na danych statystycznych pokazujących liczbę wypadków. Zerknijmy wreszcie na śmiertelność ofiar. W każdej kategorii notowany jest spadek. W każdej poza motocyklistami. Podstawową przyczyną jest to, że są tzw. niechronionymi uczestnikami ruchu drogowego. Po drugie, jak pokazują dane z USA, część wypadków bierze się z powodu tzw. "road rage" - wściekłości drogi. To jest już czynnik czysto psychologiczny i można go z kolei powiązać z agresją. Połączmy zatem wszystkie powyższe wątki. Motocykliści giną w wypadkach, których przyczyny mogą być czysto psychologiczne.
Jakie widzi Pan rozwiązania?
Jest ich wiele. Ale zanim o nich, należy się sprostowanie. To nie ja sam je opracowałem ale z szerokim gronem współpracowników i studentów. Podczas zajęć na uczelni wprowadzałem ich w takie dziedziny jak: psychologia zmiany postaw, depersonalizacja, uprzedzenia, dehumanizacja, agresja, wpływ społeczny czy sposoby utrwalania przeprowadzonych zmian. By osadzić te trudne koncepcje w realnym świecie przedstawiłem im problem z jakim mają zapewne kontakt. I tu pojawiło się podejście do motocyklistów. Przyczyny wyboru tematu są dramatyczne, ale o tym później. Zauważyłem, że grupą której dotykają rzeczone kwestie to właśnie motocykliści. Zaprosiłem więc kolegów z Klubu Transalp Club Polska, policjantów z V Sekcji Motocyklowej i strażaków. Ci specjaliści i praktycy opowiedzieli studentom o problemie. Ku zaskoczeniu studentów jest on naprawdę głęboki - po prostu są liczni ranni i zabici. Jednocześnie zobaczyli, że realnie można im pomóc.
Jakie były te wspomniane "dramatyczne okoliczności"?
Przygotowując kurs i pisząc program na komputerze przełączyłem okno przeglądarki na wiadomości lokalne. Przeczytałem w nich, że w Warszawie zginął motocyklista. I zrobiłem coś, czego zwykle nie robię. Wszedłem na forum dyskusyjne pod tym artykułem. Przeczytałem tam, że to na pewno był jakiś "gówniarz", "debil na szlifierce", który jechał 200 km/h w miejscu gdzie ograniczenie było do 50km/h, więc na pewno jest winien. Tak się składa, że w tym samym czasie miałem kontakt z kolegami z klubu do którego wspomniany motocyklista należał. Tam dowiedziałem się, że praktycznie nic nie było prawdą. Nie był to dzieciak, a dojrzały mężczyzna. Nie na szlifierce, a na ?spokojnym" motocyklu. Nie jechał 200 km/h, a zgodnie z przepisami. I nie był winny. Wtedy poczułem, że sprawy idą za daleko. Konsekwencje są za poważne, by nie spróbować choć trochę ten supeł uprzedzeń rozwiązać. Tak powstała chęć zaproszenia praktyków, motocyklistów, studentów.
Jak dalej wyglądały prace?
Szkoliłem studentów ze wspomnianej już teorii. Zorganizowałem im także spotkania z motocyklistami, którzy opowiedzieli o problemie. Następnie studenci przez kilka tygodni pod moim kierunkiem pracowali nad jego rozwiązaniami. Mieli za zadanie, aby osadzić ten problem w poważnych i dogłębnych teoriach z zakresu psychologii społecznej. Mieli wykazać, że wiedza podręcznikowa ma zastosowanie w życiu codziennym. Na zakończenie zaprezentowali opracowane pomysły praktykom, uzyskali od nich informacje zwrotne oraz ocenę ode mnie. W ten sposób wspólnymi siłami przygotowaliśmy pakiet działań. I tak powstało szkolenie dla Motopozytywnych.
Jakie mechanizmy tam wykorzystaliście?
Jest ich całkiem sporo. Poprzez projekt chcemy m.in. doprowadzić do personalizacji osób, które do tej pory były depersonalizowane. Realizujemy to poprzez "oznakowanie" motocyklistów, którzy często będą nieść pomoc.
Co jeszcze opracowaliście?
Dziesiątki działań, które składają się na spójną całość. Obecnie przygotowujemy plan ich realizacji na najbliższe kilka lat. Dotrzemy z nimi do dziesiątek tysięcy ludzi. My naprawdę wiemy jak zrealizować założone cele, w tym redukcji śmiertelności. Chyba jako jedni z nielicznych dysponujemy sprawdzonymi metodami oddziaływania - opieramy się na wynikach badań i teoriach psychologii społecznej.
*dr Wojciech Kulesza jest psychologiem społecznym, adiunktem w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie oraz przewodniczącym Zespołu Interdyscyplinarnego do spraw działalności upowszechniającej naukę powołanym przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego Barbarę Kurdycką. |