Salon samochodowy
Salon samochodowy/Frankfurt 2011

Większa, lepiej wyposażona i... tańsza
17-09-2011, tekst: Maciej Kalisz, foto: archiwum

Dosłownie tuż przed premierą we Frankfurcie miała miejsce polska odsłona nowego BMW serii 1. Nie bez przyczyny i my zaczynamy naszą relację z Niemiec właśnie od tego auta - dziś rozpoczyna się jego oficjalna sprzedaż.



To dopiero II generacja "jedynki". Poprzednią miałem okazję jeździć w 2005 roku, gdy porównywaliśmy ją z Citroenem C4 i Fordem Focusem. I po tym zestawieniu już widać, że w przypadku BMW najniższe oznaczenie serii wcale nie oznacza najmniejszego auta.

Nowe, poza niezmienioną wysokością (1421 mm), jest większe od poprzednika. Przede wszystkim wydłużyło się o 85 mm (4324 mm) zwiększając przy tym o 30 mm (2690 mm) rozstaw osi. Ta dodatkowa przestrzeń przeznaczona jest na nogi pasażerów tylnej kanapy. Także szerokość, co prawda niewiele, ale jest większa o 17 mm (1765 mm). Lepsze wrażenie robi jednak bagażnik, którego objętość wzrosła o 30 litrów (360 l). Teraz po złożeniu oparć tylnej kanapy maksymalna ładowność wynosi 1200 litrów. I póki co mówimy tylko o 5-drzwiowym hatchbacku.

Jak dla mnie linia starszego modelu, pomimo upływu 7 lat, nadal wygląda świetnie. Tym bardziej się cieszę, że w kolejnym nie dokonano rewolucji i zachowano bryłę. Oczywiście nie obyło się bez znaczących zmian, m.in. poszerzono tylne drzwi, które dodatkowo zyskały większe wcięcie w słupku C, zmieniono kształt reflektorów i świateł z tyłu, obu zderzaków i atrapy chłodnicy oraz miejsc kilku przetłoczeń. Uwagę zwracają też kierunkowskazy w obudowie lusterek zewnętrznych.



Kolejne nowości to wprowadzenie dwóch pakietów stylistycznych - Sport Line i Urban Line, które nadają autu odpowiedni do nazwy charakter. Oba noszą swoje oznaczenia na przednich błotnikach oraz progach drzwi i wymagają dopłaty 7755 złotych. Aby na pewno ich nie pomylić piloty każdego z nich mają wstawki innego koloru - czerwone w Sporcie i białe w Urban.

W pierwszym znajdziemy m.in. sportowe fotele, czerwone obszycia na skórze sportowej kierownicy, możliwość zmiany na białe podświetlenie zestawu zegarów, lakierowane na czarno elementy nadwozia oraz sportowe obręcze kół ze stopów lekkich. Drugi wyróżniają między innymi wewnętrzne wstawki ze szkła akrylowego oraz lakierowane na biało powierzchnie atrapy chłodnicy, lusterek zewnętrznych i alufelg.



Nie zmieniono za to najważniejszego - poprzecznie umieszczony silnik z przodu nadal przenosi napęd na tylną oś. W gamie jednostek napędowych pojawiły się dwa 4-cylindrowe silniki benzynowe 1.6 (136 i 170 KM) z technologią TwinPower Turbo. W przypadku jednostek wysokoprężnych mamy zmodernizowany silnik 2.0 (116, 143 lub 184 KM) również z turbodoładowaniem. Ze wszystkimi standardowo współpracuje 6-biegowa skrzynia manualna. Za dopłatą blisko 9 tysięcy złotych może ją zamienić na automat o 8-przełożeniach z dźwignią do ręcznego sterowania przy kierownicy.

Pomimo mocniejszych silników zadbano o kieszeń kierowcy. Auto fabrycznie wyposażono w system automatycznego rozrusznika start/stop na postoju, wskaźnik podpowiadający optymalny moment zmiany biegu oraz przełącznik na tryb Eco Pro wpływający m.in. na sposób pracy silnika czy sterowanie wydolnością układu ogrzewania i klimatyzacji. Po zakończonej jeździe komputer poinformuje nas o ilości zaoszczędzonego paliwa.

W planach jest również wprowadzenie modelu z EfficientDynamics, w którym założone będą m.in. opony o niskim oporze toczenia.



W testowanym poprzednio modelu nie było wyłącznika przedniej poduszki powietrznej pasażera, bocznych poduszek w przednich fotelach, a za montaż uchwytów Isofix na tylnej kanapie trzeba było dopłacić. Na szczęście w nowej "jedynce" wszystkie te elementy są w standardzie.

Generalnie auto jest teraz lepiej wyposażone, ale i tak czeka nas długa (i droga) lista dopłat. Tylko za same czujniki parkowania z tyłu dopłacić trzeba 1837 złotych (za podłączenie kamery cofania dodatkowe 1714 złotych), a za komplet przód i tył 3061 złotych.

Najtańszy model (116i) kosztuje 99 900 złotych, zaś najdroższy (120d) 119 900 złotych. I tutaj zaskoczenie - spojrzałem na materiały z testu z 2005 roku. Za ten pierwszy trzeba było zapłacić 98 721 złotych, a za drugi 117 221 złotych. Biorąc więc pod uwagę inflację oraz obecne lepsze wyposażenie i mocniejsze silniki dochodzę do wniosku, że nowe jest tańsze i to sporo. Co prawda seria 1 nie jest motorem napędzającym sprzedaż BMW, ale na pewno wróży to większe zainteresowanie wśród nowych klientów.

Poprzednia generacja została poddana testom zderzeniowym EuroNCAP w 2004 roku. Auto uzyskało wtedy maksymalną ilość 5 gwiazdek za zderzenie czołowe i boczne, 3 za poziom bezpieczeństwa podróżujących w nim dzieci i tylko 1 za ochronę pieszego przed skutkami potrącenia. II nie uczestniczyła jeszcze w tych testach.