Pierwsze wrażenia
Klasyka, współczesność i Volkswagen
04-09-2012, Maciej Kalisz, foto: archiwum
Beetle. Volkswagen, którym zawsze chciałem, ale jakoś do tej pory nie miałem okazji się przejechać. Aż w końcu nadarzyła się sposobność, co prawda tylko przez kilkanaście kilometrów, ale wystarczy na pierwsze wrażenia.

Sylwetka nadwozia, pomimo charakterystycznych elementów dla modeli tej marki, wywołuje zupełnie inne skojarzenia. Patrząc na ten sam pas przedni wydaje się, że auto uśmiecha się do nas, a całkowitą sympatię do siebie zdobywa dużymi, owalnymi reflektorami przednimi. Nie przeszkadzają w tym diodowe, zazwyczaj zimne i surowe, światła do jazdy dziennej. Nie wiem ile w tych moich wrażeniach zasługi dwóch białych pasów biegnących przez środek auta.
W tym przypadku wzrok przyciągają również chromowane osłony - nie mylić z kołpakami - felg o średnicy 18 cali. Jest niby współcześnie, ale z zachowaniem klasyki i dopłatą aż 3780 złotych.

W środku niestety rozczarowanie. Od tej generacji - debiut w maju ubiegłego roku - zrezygnowano z montowania jednego z kultowych elementów wyposażenia - wazonika na kwiatki. Może zabrzmi to śmiesznie, ale z takimi wyjątkowymi akcesoriami zawsze kojarzył mi się poczciwy "Garbus", a nawet jego późniejszy następca New Beetle.
Za to kokpit otrzymał pudełkowaty kształt, a jego metalowe elementy zastąpiono tworzywem sztucznym, lakierowanym oczywiście na ten sam kolor co nadwozie. Całości dopełnia duże i cienkie koło kierownicy, co prawda obszyte skórą i spłaszczone u dołu niczym w sportowych autach.
O tym, że jednak to współczesny Volkswagen przypominał wygląd i rozmieszczenie wskaźników na desce rozdzielczej. Po pierwszych paru metrach odniosłem też wrażenie, że kieruję Golfem. A może miałem to już zakodowane w podświadomości, bo przecież The Beetle bazuje na tym modelu.

W prograch szerokich drzwi bocznych zastosowano specjalny płaskownik. Przy uderzeniu w bok auta zapobiega on wepchnięciu drzwi do środka.
Testowane auto napędzał - najsłabszy w ofercie - silnik 1.2 TSI 105 KM z 6-biegową skrzynią manualną. Miałem już z nim pozytywne doświadczenia chociażby w Skodzie Fabii. Tutaj jednak czuć było różnicę pomiędzy tymi modelami na niekorzyść Volkswagena. Po prostu Skoda jest o 220 kilogramów lżejsza.

Wyłącznik przedniej poduszki powietrznej pasażera umieszczono z boku kokpitu.

Przed ustawieniem na przednim miejscu pasażera fotelika dziecięcego tyłem do kierunku jazdy przy aktywnejj poduszce powietrznej ostrzega nas naklejka umieszczona po obu stronach osłon przeciwsłonecznych. Tekst jest dostępny także w języku polskim.
"Nowy Garbus" zaskoczył mnie zupełnie w innej dziedzinie. Jest to najwyższej oceniony model Volkswagena w testach zderzeniowych EuroNCAP! Miażdży także konkurencję pod kątem bezpieczeństwa podróżujących nim dzieci i nie gorsze wyniki uzyskał za ochronę potrąconego pieszego! Pomimo tego daleko mu do poziomu sprzedaży Golfa czy Passata.

The Beetle to auto 4-osobowe. Oba miejsca z tyłu wyposażono w łatwo dostępne mocowania dla fotelików dziecięcych typu Isofix. W oparciach kanapy od strony bagażnika znajdują się dodatkowe punkty kotwiczenia (top tether) dla fotelików Isofix.
Testowana wersja: The Beetle 1.2 TSI 105 KM (77 kW), 6 biegowa skrzynia manualna, prędkość maksymalna 180 km/h, przyspieszenie do 100 km/h w czasie 10,9 sekundy, średnie zużycie paliwa 5,9 l/100 km, wyposażenie Desing, cena podstawowa 73 890 złotych.
|