Plusy i minusy | Mercedes Klasa X 250d 4Matic Power

Inne spojrzenie na pick-upa

09-08-2018 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum

Mercedesa Klasa X oceniamy przede wszystkim przez pryzmat auta z segmentu premium. Czyli takiego, z którego częściej korzystamy w życiu codziennym, niż jako narzędzia do ciężkiej pracy w terenie.

Plusy

System kamer zewnętrznych,

nie jest już super wynalazkiem. Z takiego wsparcia podczas parkowania mogą dziś skorzystać użytkownicy miejskich maluchów. Co więcej, dzięki rozbudowanemu zestawowi o zasięgu 360 stopni, można wygenerować zrzut aktualnego położenia samochodu z góry. I pewnie, tak jak w innych testowanych modelach, przeszlibyśmy nad tym do porządku dziennego. W praktyce jednak bardzo szybko przekonaliśmy się, że manewrowanie samochodem, w którym nie widać przodu maski i tyłu bagażnika, niezbędna jest dodatkowa para oczu. Podobnie jak podczas jazdy w terenie, gdzie na szybko musieliśmy podejrzeć nieznaną drogę. Zapisujemy więc ten system kamer 360 stopni po stronie plusów Klasy X, choć z jednym zastrzeżeniem. Mogliśmy z niego skorzystać tylko dlatego, że właściciel samochodu (czytaj Mercedes) zamontował go w testowanym egzemplarzu. W cenniku jest to opcja, która wymaga dopłaty 4758 złotych.

Siódma poduszka powietrzna,

też nie jest wyjątkową pozycją na liście wyposażenia współczesnych samochodów. A więc tym bardziej, gdy mówimy o jednym z modeli Mercedesa. Pick-up to jednak typ samochodu - przynajmniej w Europie - które balansuje pomiędzy klasyczną terenówką, a pojazdem użytkowym. A ponieważ na pierwszym miejscu stawiamy elementy podnoszące bezpieczeństwo, stąd nasze wyróżnienie za obecność poduszki powietrznej chroniącej kolana kierowcy w standardowym wyposażeniu Klasy X.

Zawieszenie tylne,

rozwiązano w mniej typowy dla pick-upów sposób. Zamiast resorów piórowych zastosowano układ wielowahaczowy ze sprężynami śrubowymi. Zdecydowanie podnosi to komfort jazdy bez obciążenia na utwardzonej drodze. Zapewne w ten sposób Mercedes dyskretnie puszcza oczko, że jego pick-up należy do segmentu premium, a nie pojazdów roboczych. Ale też i nie zabiera jego właściwości, bo skrzynia ma całkiem przyzwoitą ładowność jednej tony.

Minusy

i-Size,

to nowa norma (ECE R 129/01) odnosząca się do fotelików dziecięcych używanych w samochodzie. W dużym skrócie, jednym z jej celów jest projektowanie uniwersalnych fotelików, których kształt zawsze pasuje do wyprofilowań siedzenia, na którym jest montowany (niezmiennie za pomocą systemu Isofix). Informacja o tym (w postaci piktogramu i-Size) musi się znajdować na obu elementach. Warunek ten został spełniony w przypadku używanej przez nas bazy Maxi-Cosi 2WayFix i fotelika Maxi-Cosi 2WayPearl oraz skrajnych miejsc kanapy Klasy X. Jednak po ustawieniu go w pozycji przodem do kierunku jazdy nie mogliśmy skorzystać z pełnej regulacji kąta pochylenia skorupy. Przeszkadza w tym ustawiona niemal w pionie konstrukcja oparcia siedzenia. Budzi to też nasze obawy, że przy ustawieniu fotelika tyłem do kierunku jazdy, może zabraknąć miejsca na nogi dziecka. A przecież wydłużenie czasu podróży w takiej pozycji z 12 do mniej więcej 15 miesiąca życia dziecka jest głównym założeniem wprowadzenia normy i-Size.

Silnik wysokoprężny,

(dCi) o pojemności 2,3 litra i mocy 190 koni mechanicznych robi wrażenie. Jednak w przypadku Klasy X możemy poczuć się zawiedzeni. Owszem pick-up ma być wołem do ciężkiej pracy w terenie i z tym zadaniem bez problemu daje sobie radę (do dyspozycji mamy dwa tryby napędu 4Matic oraz manualną blokadę mechanizmu różnicowego tylnej osi). No, ale ten Mercedes ma być autem uniwersalnym, które równie dobrze sprawdzi się w życiu codziennym. A tymczasem podczas jazdy w trasie, co w naszym przypadku objęło 75 proc. testu, musieliśmy rozsądnie kalkulować przed podjęciem decyzji o wyprzedzaniu. Na papierze silnik 250d z przekładnią automatyczną potrzebuje do osiągnięcia "setki" 11,8 sekundy. W realu bywa, że i znacznie więcej. Do tego trzeba się przyzwyczaić do napędu na tył, co przy pustej pace może niemile zaskoczyć. Załączany manualnie tryb 4x4 zalecany jest na nieutwardzone drogi.

Zabrakło konsekwencji,

w konfigurowaniu wyposażenia Klasy X. I to w praktycznych aspektach, z które mają wpływ na codzienne użytkowanie samochodu. Pierwszy przykład to regulacja kolumny kierownicy tylko w zakresie góra-dół. Nie ustawimy jej głębokości, co biorąc pod uwagę gabaryt pick-upa i ograniczoną widoczność nie pomaga w optymalnym dopasowaniu pozycji za kierownicą. Kolejny to elektryczna regulacja bocznych szyb. Jedynie w drzwiach kierowcy dodano funkcję automatycznego opuszczania i podnoszenia, w pozostałych trzeba cały czas trzymać palec na przycisku. Niby drobiazg, ale w wielu modelach z niższej półki jest to standard, a w tym przypadku mówimy o komfortowej klasie premium. Następny przykład to otwieranie klapy skrzyni ładunkowej. Jest ona - i słusznie - zabezpieczona zamkiem, do którego trzeba użyć kluczyka. A ten schowany jest w module systemu KEYLESS-GO, dzięki któremu mamy ułatwiony dostęp do samochodu. Jednak, żeby otworzyć klapę, trzeba za każdym razem sięgać po moduł z kieszeni, wyjmować z niego kluczyk, użyć, włożyć i z powrotem schować całość. Do tego nie ma możliwości otwarcia klapy o 180 stopni (taką opcję znaleźliśmy w niemieckim cenniku Klasy X).

Dane z komputera pokładowego:

dystans przejechany podczas testu: 633 km, średnia prędkość: 36 km/h, średnie zużycie paliwa: 9,7 l/100 km.

	Dziecko w Mercedesie Klasa X - wyposażenie samochodu	Dziecko w Mercedesie Klasa X - foteliki i wózki