TEST
Oświetlenie | Philips X-tremeUltinon LED T10 W5W
Montujemy retrofity LED T10 Philips we wnętrzu samochodu
14-11-2019 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum
Retrofity to nowe źródło oświetlenia samochodowego, które już dziś mogą zastąpić żarówki halogenowe. Nie posiadają jeszcze homologacji drogowej, ale bez przeszkód można je montować wewnątrz pojazdu.
Idea retrofitów jest bardzo prosta. Szklana bańka z żarnikiem została zastąpiona płytką i diodami LED. W porównaniu do żarówek halogenowych uzyskano białe i chłodne światło. Dzięki nim kierowca zyskuje nieporównywalnie lepszą widoczność i co ważne z wyraźną linią odcięcia oraz brakiem efektu oślepiania pozostałych uczestników ruchu drogowego.
Ich kolejną zaletą jest prostota montażu. Wystarczy wyjąć z gniazda używaną dotychczas żarówkę halogenową i w to miejsce włożyć retrofit. Nasze próby z zamianą H7 potwierdziły te zapewnienia producenta, ale to temat na inną okazję. Póki co na opakowaniu retrofitów widnieje informacja "not for use on public roads". Dotyczy to wszystkich typów - H1, H4, H7 oraz H8/H11/H16.
To samo ostrzeżenie znalazło się na opakowaniach żarówek pomocniczych, np. P21/5W przeznaczonych do kierunkowskazów. Dylemat z zastosowaniem typu T10 również też rozstrzyga informacja, że przeznaczone są wyłącznie do montażu wewnątrz samochodu. Nie użyjemy więc ich do świateł postojowych. Ale…
Philips przekazał nam do testów retrofity X-tremeUltinon LED T10 W5W 12V. W każdym opakowaniu znajdują się po dwie sztuki. Biały trzonek przedzielony jest kolorową obwódką. To ważna informacja, bowiem żółta oznacza żarówki o barwie 4000 K, szara 6000 K, a niebieska 8000 K. To logiczny podział, bowiem odnosi się do uzyskanego światła. Odpowiednio to jasny żółty (w porównaniu z halogenami), klinicznie biały lub przechodzący w niebieskie wzorem lamp ksenonowych.
W każdym z nich zastosowano po jednej diodzie emitującej strumień światła o wartości 45 lumenów. Kwestię chłodzenia i stabilności rozwiązano zastosowaniem technologii CeraLight.
Sama wymiana jest bardzo prosta. Po zdjęciu przeźroczystej osłonki lampki (korzystają z okazji warto ją umyć) wystarczy wyjąć dotychczasową żarówkę i wcisnąć w gniazdo retrofit. Oczywiście przy wyłączonych światłach i bez dotykania palcami - tutaj wykonanej z tworzywa sztucznego - bańki. Dla ułatwienia można wyjąć cały moduł i odłączyć przewód zasilający.
Pozornie nie powinno być różnicy co do strony włożenia retrofitu, w praktyce nie zawsze zaświecił. Problem znikał po wyjęciu i włożeniu w drugą stronę. Po prostu trzeba trafić plusem w plus i minusem w minus.
Efekt? Wymiany dokonaliśmy we wnętrzu Renault Megane II z wykorzystaniem retrofitów LED o temperaturze 8000 K. Nad przednimi fotelami znalazły się trzy, kolejna trójka nad kanapą i po jednym w każdych drzwiach. Po zapaleniu noc stała się dniem. Oświetlenie z żółtego (aby nie powiedzieć z pożółkłego) w kilka chwil przerodziło się w intensywnie jasne LED znane ze współczesnych modeli samochodów. Mówiąc bardziej obrazowo - na wykładzinie pod fotelem można znaleźć upuszczoną szpilkę.
Teraz trochę narzekania. Dotychczasowa żarówka oświetlała całą swoją powierzchnią, zamontowany retrofit działa kierunkowo. Różnice te szczególnie widać w drzwiach naszego samochodu.
Niemniej ten prosty zabieg pozwala znacząco odmłodzić wnętrze auta, ale ma też swoją cenę. Para retrofitów Philips LED X-tremeUltinon T10 W5W 8000 K kosztuje około 60 złotych. W sumie koszt naszej operacji to 300 złotych. W tej samej cenie znaleźliśmy w internecie także modele o temperaturze barwowej 4000 i 6000 K. Jednym z argumentów za takim wydatkiem, jest deklaracja producenta co do trwałości, która wynosi do 12 lat!
Poza T10, Philips oferuje do wnętrza samochodu także retrofity typu LED-Fest o długości 30, 38 i 43 mm. Można ich użyć także do oświetlenia deski rozdzielczej i pozostałych wskaźników. No i przestrzeni bagażowej.