Plusy i minusy | Mercedes GLC SUV 350e 4Matic

Wyższy poziom bezpieczeństwa i komfortu jazdy

06-04-2018 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum

Naszego testowego Mercedesa GLC wyróżnia to, co powinno modele klasy premium. Dwa rzadko spotykane elementy podnoszące bezpieczeństwo dzieci i pieszych na pewno zasługują na wyróżnienie, z drugiej strony napęd hybrydowy nas rozczarował.

Plusy

Sposób dezaktywacji poduszki powietrznej pasażera,

na ogół jest przez nas krytykowany i w podsumowaniu trafia do "minusów". W modelu GLC producent standardowo wyposaża prawy fotel pasażera w system rozpoznawania wagi. Gdy ustawimy fotelik z dzieckiem (grupa 0/0+) tyłem do kierunku jazdy i zapniemy pas bezpieczeństwa komputer pokładowy automatycznie odłączy przednią poduszkę powietrzną pasażera (OFF). Jak sprawdziliśmy podczas testu, ustawienie fotelika (grupa 1 i 2-3) przodem do kierunku jazdy i posadzenie w nim większego dziecka pozostawia działanie poduszki w położeniu ON. Dzięki temu rozwiązaniu zawsze mamy pewność odpowiedniego do fotelika dziecięcego statusu poduszki powietrznej (Mercedes gwarantuje jego niezawodność, niemniej zawsze trzeba spojrzeć na wskazanie kontrolki). Ponadto system ten nie wymaga użycia dedykowanego fotelika, zadziałał ze wszystkimi modelami, których używamy do testów.

Aktywna maska silnika,

jest stałym elementem wyposażenia każdej wersji Mercedesa GLC. W momencie potrącenia pieszego umieszczone przy zawiasach klapy siłowniki unoszą ją do góry. Amortyzuje to upadek, ale przede wszystkim chroni głowę przed uderzeniem o twarde elementy samochodu. Dowód - w 2015 roku w testach zderzeniowych Euro NCAP model GLC w kategorii ochrony pieszych otrzymał notę 29,7 pkt. z 36 możliwych wówczas do uzyskania. Największą część tej oceny stanowi ochrona na powierzchni maski silnika, w tym przypadku było to aż 22,5 z 24 punktów. Do dziś kolejnym modelom samochodów wszystkich marek biorącym udział w testach Euro NCAP trudno zbliżyć się do takich not. Udało się to zaledwie BMW serii 5 i 6 Gran Turismo.

Zawieszenie,

testowanego Mercedesa GLC zamiast na tradycyjnych konstrukcjach amortyzatorów oparto na modułach powietrznych. Opcja ta (w naszym przypadku za dopłatą 10 726 złotych) nosi nazwę Air Body Control (prod. Bilstein). W praktyce każde koło ma niezależną charakterystykę amortyzacji, która stale dopasowuje się do nawierzchni drogi. Najlepiej sprawdza się to podczas jazdy - w końcu to SUV - w terenie. Dodatkowo przy niskich prędkościach system pozwala na podniesie o 50 mm prześwitu samochodu. Można też wybrać siłę tłumienia amortyzatorów przypisaną do jednego z programów Eco, Comfort, Sport lub Sport+. Napęd na obie osie 4Matic jest standardem w każdym wariancie GLC w nadwoziu SUV i coupe.

Minusy

Umieszczenie gaśnicy,

pod fotelem kierowcy jest powszechnie stosowane przez Mercedesa. Producent zapewnia, że to bezpieczne rozwiązanie, my zawsze zastanawiamy się co będzie podczas wypadku. Czy siła uderzenia nie zerwie mocowania, a gaśnica uderzy kierowcę w nogi lub wpadnie pod pedały?

Pojemność bagażnika,

w wersji hybrydowej została zmniejszona z 550 do 395 litrów. Co prawda zmieściły się w nim jednocześnie dwa nasze testowe wózki dziecięce, ale po tak dużym samochodzie spodziewamy się o wiele większej przestrzeni ładunkowej. Tu natomiast pod podłogą znalazły się akumulatory zasilające silnik elektryczny, co sugeruje, że hybryda powstała na bazie modelu z tradycyjną jednostką napędową. Pod tym względem zdecydowanie lepiej wypadają samochody zaprojektowane od początku z myślą o dwóch rodzajach silników, jak na przykład Kia Niro.

Coś tu poszło nie tak,

stwierdziliśmy na zakończenie testu. Umieszczenie systemu baterii pod podłogą bagażnika ograniczyło też pojemność baku paliwa. W Mercedesie GLC 250 4Matic z silnikiem benzynowym mamy 66 litrów, a w hybrydzie o 16 mniej. Podczas odbioru samochodu zasięg GLC 350e 4Matic przy pełnym zbiorniku i zerowym naładowaniu wynosił 315 km, co oznacza średnie spalanie na poziomie 15,9 litra na 100 kilometrów! Z kolei producent podaje średnią... 2,6 l/100 km. Nasz wynik po przejechaniu 250 km (2/3 miasto tryb jazdy Eco, 1/3 autostrada tryb Comfort) to średnia 14,6 l/100 km. Na tym dystansie "zaoszczędziliśmy" 36 km jadąc na energii elektrycznej, którą "wyprodukowaliśmy" silnikiem spalinowym. Na koniec zasięg wynosił 67 km przy pustej baterii. Czyli wróciliśmy do punktu wyjścia. Dane te napewno dalekie są od ideału. Pytanie, co poszło nie tak?

Dane z komputera pokładowego:

przejechany dystans podczas testu: 250 km, średnia prędkość: 26 km/h, średnie zużycie paliwa: 14,5 l/100 km.

	Bezpieczeństwo dziecka - wyposażenie samochodu	Bezpieczeństwo dziecka - foteliki i wózki