Targi | Salon samochodowy Genewa 2019 | Mitsubishi
Mitsubishi
13-03-2019 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum
Mitsubishi odświeża wygląd, wyposażenie i jednostki napędowe w dwóch modelach, które łączy napęd na cztery koła. Nie zapomina przy tym o rozwoju w stronę elektromobilności i tu proponuje firmowy pakiet do montażu w domu.

Na salonach samochodowych w Paryżu, Frankfurcie czy Genewie rozplanowanie stoisk poszczególnych marek jest mniej więcej stałe. W tym roku absencja kilku firm spowodawała przetasowanie, na czym skorzystało Mitsubishi. Ekspozycję przeniesiono w obręb firm japońskich - Nissan, Suzuki i Honda, chociaż między nimi znalazła się Dacia, a Mazda "powędrowała" dalej. Według nas zmiany te wyszły na dobre "trzem diamentom".
Z zapowiadanych premier, a raczej modernizacji seryjnie produkowanych samochodów, oba modele zasługują na jednakową uwagę. W pick-upie L200 zmieniono przede wszystkim przednią część nadwozia, a po nim umieszczono nową generację napędu na wszystkie koła. Kierowca zyska możliwość wyboru Off-Road z czteroma trybami: szuter, błoto/śnieg, piasek i kamienie. Wprowadzona jednostka napędowa to turbodoładowany silnik wysokoprężny o pojemności 2.2 litra z 6-biegową lub automatyczną skrzynią biegów.

Drugą nowością jest, o wiele popularniejszy na polskim rynku, SUV ASX. W jego przypadku znacząco zmieniono elementy nadwozia, szczególnie przedniego pasa, grila, reflektorów oraz tylnego zderzaka. Na kokpicie pojawi się 8-calowy wyświetlacz, producent zapowiada również udostępnienie aplikacji monitorującej podstawowe dane eksploatacyjne auta.
Także i ASX zyska nowy silnik, będzie nim dwulitrowa benzyna połączona z 5-biegową skrzynią manualną lub automatem o sześciu przełożeniach. I rzecz ważna - napęd na wszystkie koła. W palecie kolorów nadwozia pojawi się Red Diamond, Sunshine Orange oraz Oak Brown.
Oba modele Mitsubishi zostaną zaprezentowane pod koniec marca na Poznań Motor Show. Ich sprzedaż rozpocznie się na jesieni.

Skoro jesteśmy w Szwajcarii, warto zrobić ukłon w stronę gospodarzy - Mitsubishi swój model studyjny nazwało Engelberg Tourer. To niewielkie miasteczko w Alpach jest popularnym ośrodkiem wypoczynkowym, w którym rzecz jasna dominuje narciarstwo. Do śnieżnobiałych gór pasuje więc i surowa stylistyka auta i rodzaj napędu. A ten stanowi połączenie 2.4 litrowego silnika benzynowego z elektrycznym (20 kWh) ładowanym z gniazdka. Zasięg na prądzie określono na 70 kilometrów, zaś łączy jest dziesięciokrotnie dłuższy. Do tego napęd na obie osie.
Ciekawostką jest pomysł na połączenie danych o trasie (przyjmuje się cel wprowadzony do nawigacji) z aktualną prognozą pogody, natężeniem ruchu, a nawet rodzajem i stanem nawierzchni drogi. Na tej podstawie komputer pokładowy będzie gospodarował zasobami baterii i rozdziałem momentu obrotowego. Po otwarciu przedniej pary drzwi od razu widać, że lusterka wsteczne zostały zastąpione kamerami, których obraz wyświetlany jest na centralnym ekranie i bocznych panelach.

Z ładowaniem zewnętrznym hybrydy współgra projekt Dendo Drive House. Jest to firmowy zestaw składający się z ładowarki, paneli słonecznych, akumulatora do przechowywania zgromadzonej energii oraz... samochodu. W tym przypadku Outlandera PHEV. Co ciekawe, naładowane baterie pojazdu mogą posłużyć za źródło awaryjnego zasilania domu. Zestaw taki, wraz z montażem, będzie sprzedawany przez dilerów tej marki.

Warto przypomnieć, że Mitsubishi było jednym z prekursorów upowszechnienia samochodów elektrycznych. Także w Polsce, oficjalna prezentacja iMiEV z krótkimi jazdami testowymi, miała miejsce 1 września 2009 roku. Minie więc dekada od tego wydarzenia i... tego modelu nie ma w ofercie naszych salonów. Podobny los spotkał bliźniacze konstrukcje, czyli Citroena C-Zero oraz Peugeot iOn. Nie oznacza to jednak zaprzestania ich produkcji, wszystkie trzy oferowane na poszczególnych rynkach europejskich.
Nie dziwi więc obecność iMiEV na stoisku w Genewie. Od chwili rozpoczęcia produkcji auto niewiele się zmieniło, minimalnie większa długość (3450 mm) wynika z przeprojektowania zdarzeków. Zachowano więc ten sam rozstaw osi (2550 mm) i homologację dla czterech osób.
Napęd stanowi silnik elektryczny o mocy 125 KM, zaś baterie zapewniają przejechanie dystansu 160 kilometrów. To, w porównaniu z konkurencją, niewiele, ale trzeba pamiętć, że iMiEV stworzony został do jazdy w mieście. Stąd też maksymalną prędkość ograniczono do 130 km/h. Według danych producenta do pełnego naładowania akumulatorów (16 kWh) z gniazdka 230 V (16 A) potrzeba sześciu godzin. Korzystając z punktu szybkiego ładowania skracamy czas do zaledwie 30 minut.
Pod względem wyposażenia iMiEV pozostaje w tyle. Co prawda ma sześć poduszek powietrznych, światła do jazdy dziennej czy zestaw multimedialny współpracujący z Android Auto i Apple CarPlay, ale na jego pokładzie nie znajdziemy powszechnych dziś systemów wspierających kierowcę. Podczas oglądania tego modelu na stoisku w Genewie naszą uwagę zwróciło umiejscowienie dodatkowych punktów kotwiczenia fotelików dziecięcych typu Isofix. Poprowadzenie w ten sposób pasa top-tether znacznie ogranicza funkcjonalność bagażnika. A ten ma pojemność 235 litrów. |