portal motoryzacyjny Jedź Bezpiecznie | nowe materiały na stronie
powrót do strony głównej

poznaj nasze opinie z testów samochodów
NOWE NA STRONIE:
PRZEPISY | Pijany kierowca straci pojazd
TESTY | Plusy i minusy - Pozytywny problem z ocenÄ… Hondy ZR-V
TESTY | Dziecko w Hondzie ZR-V - foteliki i wózki

Portal dla wszystkich uczestników ruchu drogowego | Jed¼ Bezpiecznie

Jedź Bezpiecznie | magazyn motoryzacyjny

TESTY

social media - magazyn motoryzacyjny Jedź Bezpiecznie


Akcje przywoławcze do serwisów


Bezpieczeństwo dzieci


Elektromobilność


Polskie drogi


Porady


Porozmawiajmy o bezpieczeństwie


Produkty


Przepisy


Salon samochodowy


Sport


Technika


TESTY | Samochody dostawcze


Testy zderzeniowe Euro NCAP


Ubezpieczenia


Wydarzenia


Wypadki drogowe


Z rynku


 
TESTY
Pierwsze wrażenia | Suzuki Swift 5-drzwiowy

Kwestia przy(od)zwyczajenia
28-10-2013 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum

Już dawno nie testowałem samochodu, w którym jako kierowca muszę pamiętać o kilku szczegółach. Włączyć światła, zablokować drzwi od wewnątrz czy też zdać się na własne wyczucie odległości podczas parkowania.



Oczywiście to nie wada, jeszcze kilka lat temu czynności te były dla mnie czymś naturalnym. Jednak potwierdza się powiedzenie, że człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Z drugiej strony twierdzę, że wiele z tych nowoczesnych udogodnień przytępia - jak u mnie - lub nie pozwala wyrobić - u młodych stażem - odpowiednich nawyków kierowcy. Tak, tak wiem - w naszym kraju średnia wieku samochodu osobowego to 13 lat, więc zdecydowana większość kierowców skazana jest na takie "niedogodności" co dnia. Tyle dygresji, powróćmy do bohatera testu - Suzuki Swifta w nowej odsłonie.

Mój egzemplarz pomalowano na nowy w ofercie Suzuki kolor Boost Blue Pearl i trzeba przyznać, że w promieniach jesiennego słońca przyciągał uwagę wielu osób. Szkoda, że założono na koła stalowe obręcze z firmowymi kołpakami. Pierwsza rzecz jaką zrobiłem to ich zdjęcie (około 5 sekund na każdy) i schowanie do bagażnika. To niestety efekt moich wcześniejszych doświadczeń.



Jak wspomniałem na wstępie już po kilku chwilach spędzonych za kierownicą Swifta brakowało mi paru rzeczy. Wraz z uruchomieniem silnika nie zapaliły się światła mijania, pomijając już kwestię tych do jazdy dziennej. O ich włączeniu musiałem pamiętać sam, za to komputer pokładowy przypomina o ich wyłączeniu przy opuszczaniu pojazdu.

Podczas ustawiania optymalnej pozycji za kierownicą skorzystałem z regulacji na wysokość fotela, zagłówka i pasów bezpieczeństwa oraz kolumny kierownicy. Niestety, tej ostatniej nie mogłem ustawić na głębokość. Niemniej udało mi się znaleźć odpowiednie dla siebie miejsce.

Chwilę po wrzuceniu biegu wstecznego zorientowałem się, że manewry na zatłoczonym parkingu muszę powierzyć własnej ocenie, przede wszystkim wyczuć auto i możliwe do wykonania nim manewry. Z tym poradziłem sobie dość szybko - Swift ma 3850 mm długości, krótki zwis z tyłu i przede wszystkim duże lusterka boczne. Jednak jeśli ktoś będzie potrzebował czujników parkowania znajdzie je dopiero w oferowanych przez Suzuki akcesoriach.

Po ruszeniu autem nie zaryglowały się również drzwi, musiałem zrobić to sam przyciskiem w panelu znajdującym się w drzwiach po mojej stronie. Niby banał i pewnie się czepiam.

Tyle mojego narzekania, chociaż zastrzegam, że nie ma to wpływu na komfort jazdy, a właściciel takiego auta szybko się do wykonania tych czynności przyzwyczai. A teraz pierwsze plusy - czyli rekompensata ze strony Suzuki.



Testowany Swift był w środkowym poziomie wyposażenia Comfort, o którym - patrząc też na cenę - można powiedzieć krótko - więcej niż przeciętnie. Zacznijmy jednak od bazowej wersji Club: 6 poduszek powietrznych, klimatyzacja manualna oraz systemy ABS i ESP. W mojej dodano m.in. radioodtwarzacz CD i MP3 z przyciskami do sterowania w skórzanym kole kierownicy i jakże przydatnym mi gniazdem USB, elektrycznie regulowane szyby przód/tył (jedynie ta po stronie kierowcy ma funkcję auto) oraz elektrycznie ustawiane i podgrzewane lusterka boczne, a na zestawie zegarów pojawił się obrotomierz.



Od strony bezpieczeństwa najmłodszych pasażerów mamy m.in. możliwość odłączenia przedniej poduszki powietrznej pasażera oraz dwie pary mocowań do fotelików Isofix na skrajnych miejscach kanapy. I właśnie one zwróciły moją uwagę - są wysunięte i łatwo dostępne co zapewnia prawidłowe wpięcie szyn fotelika, a jednocześnie nie przeszkadzają osobie siedzącej na nich.

Jest też funkcja pomagająca ruszyć na wzniesieniu, ale ta przypisana jest do automatycznej przekładni. I skoro już o niej mowa, to montowana jest tylko w nadwoziu 5-drzwiowym i tylko w wersji Comfort. Pozostali mają do dyspozycji 5-biegową skrzynię manualną.



W gamie jednostek napędowych nie ma żadnego wyboru chyba, że ktoś wybierze model Sport. Inaczej montowany jest tylko silnik benzynowy 1.2 o mocy 94 koni mechanicznych. Oczywiście to VVT, czyli z układem zmiennych faz rozrządu. Można by rzec klasyk, bo dziś większość producentów dodaje do małych pojemności turbodoładowanie, odejmuje jeden cylinder i nazywa to downsizingiem.

Czy to wystarczy do sprawnego poruszania się Swiftem? Teoretycznie tak, bo samo auto waży niecałą tonę. Praktycznie, przekonam się podczas testu - w trakcie będzie też sporo jazdy poza miastem.



Testowana wersja: Suzuki Swift 1.2 VVT 94 KM, skrzynia automatyczna o 4-przełożeniach, prędkość maksymalna 160 km/h, przyspieszenie do 100 km/h w czasie brak danych, średnie zużycie paliwa 5,6 l/100 km, wyposażenie Comfort, cena podstawowa 54 900 złotych.

czytaj także:
· BezpieczeÅ„stwo dziecka | Wyposażenie samochodu
· PBezpieczeÅ„stwo dziecka | Foteliki i wózki
· Plusy i minusy | Suzuki Swift
  www.jedz-bezpiecznie.pl
e-jedzbezpiecznie.pl
e-jedzbezpiecznie.pl

copyright 2002-2024 | polityka prywatności | wydawca: Kalisz Media | kontakt | do góry