WYDARZENIA
Targi | Salon Samochodowy Frankfurt 2019 | Hyundai
Hyundai
17-09-2019 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum
Z gamy wielu modeli na stoisku Hyundaia, to najmniejszy i10 tworzył pierwszą linię ekspozycji. Dopiero za szpalerem kilku jego egzemplarzy zaparkowano concept-car "45".
Publiczna premiera trzeciej generacji Hyundaia i10 na salonie we Frankfurcie nie była zaskoczeniem. Zdjęcia i dane samochodu oficjalnie zaprezentowano już kilka dni wcześniej. Maluch ten systematycznie rośnie - teraz ma 3670 mm długości przy 2425 mm rozstawie osi. Do tego szerokość zwiększyła się do 1680 mm. Obniżono przy tym linię dachu do 1480 mm. Pomimo tych zmian pojemność bagażnika pozostała na tym samym poziomie - 252 litrów. Auto będzie można kupić z homologacją dla czterech lub pięciu osób.
Na zewnątrz doszło do wielu zmian, ale trudno nazwać je rewolucyjnymi. Inny jest pas przedni, stonowano boczne linie, zastosowano nowe kształty świateł. Do gamy lakieru dodano Dragon Red, Brass i Aqua Torquoise oraz opcję zamówienia dachu w innym kolorze - czarnym lub czerwonym.
Z obecnych, ale niewidocznych elementów, systemy podnoszące bezpieczeństwo i asystujące kierowcy zgrupowano w pakiet Hyundai Smart Sense. Zalicza się do nich układ autonomicznego hamowania awaryjnego z funkcją wykrywania pieszych, system utrzymania wybranego pasa ruchu, automatyczny przełącznik świateł drogowych oraz funkcja monitorująca poziom koncentracji kierowcy.
Z kolei na kokpicie pojawił się większy, ośmiocalowy wyświetlacz, zaś system multimedialny zyskał obsługę smartfonów poprzez Apple CarPlay lub Android Auto.
Pod maską również bez rewolucji bowiem trafiają te same silniki benzynowe MPI, choć z nieznacznie inną mocą. To trzycylindrowy 1.0 67 KM (poprzednio 66 KM) i czterocylindrowy 1.2 84 KM (87 KM). Montowana jest do nich skrzynia mechaniczna dysponująca wciąż tylko pięcioma biegami. Za to w automat zmieniono na pięć przełożeń. Teraz standardem w każdej konfiguracji jednostki napędowej będzie praca w systemie start/stop.
Auto miejskie nie musi być nudne. Hyundai zdecydował się na wprowadzenie, latem przyszłego roku, do i10 wersji wyposażenia N. Różnice to przede wszystkim mocniejszy, bo turbodoładowany i stukonny, silnik benzynowy 1.0 T-GDI dysponujący 172 Nm momentu obrotowego. Ofertę uzupełni, ten sam co w zwykłym i10, silnik 1.2 MPI 84 KM. W obu montowana będzie pięciobiegowa skrzynia manualna.
Auto będzie minimalnie dłuższe (+5 mm) i wyższe (+3 mm). Ostatnią różnicę zawdzięcza większym, 16-calowym felgom z oponami w rozmiarze 195/45.
Zmiany na zewnątrz i10 N Line sprowadzają się do innego grila, świateł do jazdy dziennej oraz montażu dyfuzora. Wewnątrz pojawiają się czerwone akcenty, jak obramowania wlotów powietrza czy przeszycia na kole kierownicy, drążku zmiany biegów czy fotelach. Te zyskały dodatkowe podparcie boczne.
Wprowadzenie do trzeciej generacji i10 tylko silników spalinowych nie oznacza, że Hyundai zapomina o modelach z alternatywnym źródłem napędu. Na stoisku we Frankfurcie stanął także zasilany wodorem model Nexo oraz elektryczne IONIQ oraz Kona. Jaki będzie następny krok?
Odpowiedzią może być model studyjny "45". Jego oznaczenie nawiązuje do coupe Pony, który zadebiutował w gamie Hyundaia w 1974 roku, czyli dokładnie 45 lat temu. Ale też koreański koncern tłumaczy to ostrymi liniami, które biegną właśnie pod kątem 45 stopni.
Auta koncepcyjne mają to do siebie, że daleko im do wersji produkcyjnej. Zaglądając jednak do wnętrza Hyundaia "45" nietrudno już sobie wyobrazić, że w pełni cyfrowy kokpit z ekranami dotykowymi, to coś co znajdziemy w każdym samochodzie jutra. Podobnie jak zestaw kamer zastępujących lusterka boczne. Według zapowiedzi przedstawicieli marki w projekcie tego modelu przewidziano rozwiązania do jazdy autonomicznej.
Elektromobilność przenosi się również do świata motorsportu. Salon we Frankfurcie jest miejscem premiery modelu Veloster N ETCR, który przygotowywany jest do startów w wyścigach samochodów turystycznych o napędzie elektrycznym.
Niemniej po drugiej stronie barykady wciąż panuje moc jednostki spalinowej. Hyundai i30 N Project C to lżejsza o 50 kg, obniżona o 6 mm i bardziej agresywna w wyglądzie wersja modelu i30 N. Dzięki temu, choć pozostawiono w nim silnik benzynowy 2.0 T-GDI o mocy 275 KM - podwyższono osiągi.
Na ile? Przekonana się o tym zaledwie 600 osób, bo tyle egzemplarzy trafi, jeszcze w tym roku, do sprzedaży. Każdy otrzyma tabliczkę z indywidualnym numerem, umieszczonym na kokpicie.