TESTY
Pierwsze wrażenia | Opel Combo Life E standard 2018
Opel Combo Life z efektem WOW
24-05-2019 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum
Już pierwsze chwile spędzone w nowym Oplu Combo Life przekonały nas, że może właśnie znaleźliśmy kandydata do idealnego samochodu rodzinnego. Już zauważyliśmy w nim duży, chociaż jeszcze nie największy w tym modelu, bagażnik, kanapę z trzema parami mocowań Isofix, mnóstwo schowków i komplet rozwiązań podnoszących bezpieczeństwo i komfort podróży dzieci.
Tytułem wstępu rzecz, która dla części osób będzie oczywista. Dwa lata temu francuski koncern PSA przejął markę Opel, tudzież Vauxhall. I rozpoczęły się porządki w gamie całej grupy, które objęły również Combo. Czwarta generacja (D), zbudowana na bazie Corsy, miała jeszcze bliźniaka w postaci Fiata Doblo. W 2018 roku wprowadzono kolejną (E) opartą już na płycie podłogowej EMP-2, a więc tej samej co w Citroenie Berlingo i Peugeot Rifter , jak teraz nazywa się Partner. Stąd też znaczki z logami marek PSA znaleźć można na wielu elementach nowego Combo. Trio to otrzymało już prestiżowy tytuł International Van of the Year 2019.
My oczywiście spoglądamy na wersję osobową, którą Opel oznaczył jako Life. Ta dostępna jest w dwóch długościach - standard i XL (a tym samym i większym bagażniku). Obie możemy też kupić z trzema rzędami siedzeń. Nasz testowy egzemplarz był wersją krótką z homologacją dla pięciu osób. I oczywiście w topowym poziomie wyposażenia Elite, która, co trzeba podkreślić wyklucza wariant w rozmiarze XL.
Combo to oczywiście przedstawiciel kombivanów, stąd rewolucji w linii nadwozia czwartej i piątej generacji nie ma. Nastąpiła za to we wnętrzu samochodu, ale to zawdzięcza przynależności do grupy PSA. I szczerze mówiąc mało jest elementów różniących się od propozycji Citroena i Peugeota. Cóż, unifikacja tak jak i w innych koncernach, na całego.
Kokpit zaskakuje rozmieszczeniem trzech zamykanych schowków. Jeden z nich znajdziemy za kołem kierownicy, a w nim gniazdo 12V, dwa przed pasażerem. W górnym odkryliśmy port USB i wejście aux oraz pokrętło do funkcji schłodzenia zawartości. Dolny jest o wiele węższy, za to głęboki. A gdzie umieszczono poduszkę powietrzną pasażera? Podobnie jak np. w Citroenie C4 Cactus umieszczono ją w podsufitce, nad górną krawędzią przedniej szyby. Oczywiście można ją dezaktywować.
Kolejną nową rzeczą na środku kokpitu Opla Combo jest duży, 8-calowy ekran dotykowy. Łączy on w sobie centrum sterowania system audio i multimediami, ustawień samochodu, wyświetlacza kamery cofania (panoramiczna 180 st. dopłata 1500 złotych) oraz nawigacji (w wersji Elite dopłata 2000 złotych).
Ale dla nas tym, co przyciągnęło uwagę, jest dodatkowe lusterko służące do obserwacji dzieci siedzących z tyłu. To element Pakietu Bezpieczeństwo, który obejmuje jeszcze rolety przeciwsłoneczne w drugiej parze drzwi oraz siatkę oddzielającą przestrzeń bagażowej (niestety nie znaleźliśmy jej w naszym Oplu). Kolejną rzeczą jest konsola środkowa, która bez trudu pomieści dwie, półtoralitrowe butelki! Wymaga jednak kolejnej dopłaty za montaż klimatyzacji automatycznej, w bazowej Essentia 4750 złotych, w pozostałych to już "tylko" 1,1 tys.
Wsparcie kierowcy zapewnia system monitorujący martwe pola lusterek zewnętrznych (SBSA), asystent utrzymania wybranego pasa ruchu (LKA), adaptacyjny tempomat, system autonomicznego hamowania z funkcją wykrywania obecności pieszego (AEB) oraz przednie światła z automatycznym przełączeniem mijania na drogowe i doświetleniem zakrętów.
Przednie fotele to dość proste, za to obszerne konstrukcje. Według naszych pomiarów siedzisko ma 47 cm długości i 50 cm szerokości. Nieco więcej, bo 53 cm, liczy sobie oparcie. Zagłówek ma 5 zakresów wysokości w zakresie od 83 do 91 cm. Niestety, jedynie miejsce kierowcy można regulować góra - dół. U pasażera nie ma takiej opcji, w dodatku do przesunięcia wzdłużnego służy rączka umieszczona z boku, co miejscem i kształtem przypomina rozwiązanie służące do ustawienia wysokości. Oba otrzymały składany podłokietnik. Wyróżnikiem topowej wersji Elite jest brązowa tapicerka materiałowa. Skórzanej na liście nawet opcji brak.
Jak to w kombivanach druga para drzwi zawieszona jest na prowadnicach. Rozwiązanie to ma dużą zaletę między innymi w trakcie wsadzania dziecka do fotelika i zapinania pasami na wąskim miejscu parkingowym. Do tych kwestii tradycyjnie powrócimy w dalszych częściach testu. Pomimo takiej konstrukcji boczne szyby nie są uchylne. Można je opuścić jak w tradycyjnych drzwiach. Oprócz wspomnianej opcji z rolet ami przeciwsłonecznymi, standardem w Elite są przyciemniane szyby.
W cenie tej wersji zamiast kanapy otrzymamy też trzy niezależne fotele. Składając opacie każdego z nich automatycznie obniża się siedzisko, co zapewnia równą powierzchnię z podłogą bagażnika.
A ten przy standardowej długości nadwozia Opla Combo Life dla pięciu osób ma 597 litrów pojemności (w XL 850 l). Nie znajdziemy nic pod jego podłogą. Ale jeśli chcemy podzielić wnętrze możemy obniżyć z 60 do 28 cm składaną półkę. Po bokach znalazły się dwie wnęki - lewa zajęta była przez trójkąt ostrzegawczy, prawa przez gaśnicę, przy której jednak zabrakło mocowania. W całym bagażniku nie ma też żadnego uchwytu do powieszenia siatki z zakupami.
Alternatywę stanowi dodatkowy schowek w postaci podwieszanego nad przestrzenią bagażową kasetonu o maksymalnym udźwigu 10 kg. Znalazło się w nim miejsce dla zestawu naprawczego opony. Po dopłacie 500 złotych można go zamienić na koło zapasowe, które zostanie zamontowane pod podwoziem Opla Combo. Testowane auto osadzono na oponach Michelin Energy Saver w rozmiarze 205/60 na stalowych felgach o średnicy 16 cali. A na nie plastikowe kołpaki.
Do wspomnianego schowka można się dostać także od strony kabiny pasażerskiej. Służą do tego dwie przesuwane klapki. Ponadto wzdłuż samochodu ciągnie się centralna półka, a dach jest cały przeszklony. To także standard w wersji Elite. Podobnie jak relingi dachowe. Bagażnik wyposażono w dużą, unoszoną do góry klapę, z osobnym otwarciem samej szyby.
Pod maską znalazł się najmocniejszy w tej palecie silnik o mocy 131 koni mechanicznych. To turbodoładowany diesel o pojemności 1.5 litra (pozostałe mają 76 i 102 KM), czyli pochodzący z PSA BlueHDi (Euro 6.2) oczywiście z funkcją start/stop.
Dodano do niego sześciobiegową skrzynię manualną. O ile w środku nie słychać pracującego silnika, tak na zewnątrz głośno akcentuje swoją obecność. Podczas jazdy - zarówno w mieście, jak i w trasie - jest żwawy, co daje pewności i podczas przyspieszania i manewru wyprzedzania, a także oszczędny.
Tak skonfigurowany Opel Combo Life (rok modelowy 2018) kosztuje 102 450 złotych. Drożej, o 8 tysięcy, jest tylko za wersję z automatyczną przekładnią. W podobnych kwotach kupimy popularniejszego w tej chwili crossovera, ale będzie w nim i mniejszy bagażnik i nie znajdziemy trzech mocowań Isofix na kanapie. Kombivan pod tym względem jest wciąż efektywniejszym rozwiązaniem.
Testowana wersja:
Opel Combo Life 1.5 EcoBlue 131 KM (96 kW) start/stop, 6-biegowa skrzynia manualna, prędkość maksymalna 185 km/h, przyspieszenie do 100 km/h w czasie 10,6 sekundy, średnie zużycie paliwa 6,2 l/100 km, wyposażenie Elite, cena podstawowa 102 450 złotych, lakier metaliczny Szary Moonstone (2400 zł).
Podstawowe dane techniczne:
długość 4403 mm, rozstaw osi 2785 mm, szerokość 1848 mm (bez lusterek), wysokość 1841 mm (z relingami), prześwit b.d., pojemność bagażnika 597/850 litrów, promień skrętu 10,8, pojemność zbiornika paliwa 60 litrów/AdBlue 17 litrów, masa własna 1430 kg, ładowność 690 kg.
Testy zderzeniowe Euro NCAP (2018):
- bezpieczeństwo dorosłych 34,9 punkty (91 proc. maksymalnej oceny),
- bezpieczeństwo dzieci 39,8 pkt. (81 proc.),
- ochrona pieszych 28,2 pkt. (58 proc.),
- systemy podnoszące bezpieczeństwo 8,9 pkt. (68 proc.).