TESTY
Samochody dostawcze | Ford Transit VII facelifting L4H3 furgon RWD
Olbrzym w wadze lekkiej - część 1
11-05-2020 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum
Furgon z blisko siedmiometrowym nadwoziem i piętnastoma metrami sześciennych przestrzeni ładunkowej robi wrażenie. Ale to nie jedyne atuty testowanego Forda Transita.
W 1953 roku Ford zaprezentował małą, jak na dzisiejsze realia, furgonetkę. Pierwszy Transit miał zaledwie 4,3 metra, czyli mniej niż obecnie mierzy Focus w nadwoziu hatchback. Kolejne generacje są doskonałym przykładem rosnącej (sic!) roli samochodów dostawczych we współczesnym świecie.
Prezentowany w teście furgon to największa teraz pozycja w ofercie Transita. Mierzy aż 6,7 metra długości i 2,8 metra wysokości, a przestrzeń ładunkowa pomieści do piętnastu metrów sześciennych ładunku. Do jego prowadzenia wystarczy prawo jazdy kategorii B, czym Ford nie przekreśla możliwości transportowych tego auta. Jest jeszcze jeden furgon o identycznych gabarytach, ale z ładownością ponad dwóch ton, a przez to masą całkowitą 4700 kilogramów.
Nasz Transit jest przedstawicielem siódmej generacji, która zadebiutowała na rynku w 2014 roku. Po pięciu latach doczekał się modernizacji, podczas której zmieniono pas przedni i kokpit oraz dodano szereg rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo i komfort użytkowania. Siadając za kierownicą tego dostawczaka z łatwością odnajdziemy elementy wspólne z modelami osobowymi.
Mocny gracz na polskim rynku
Przed rokiem w rankingu sprzedaży nowych samochodów dostawczych w Polsce (do 3,5 tony) Ford zajął trzecie miejsce. Nabywców znalazło 8438 sztuk, z czego 3346 stanowił Transit (6. miejsce wśród modeli wszystkich marek). I tutaj trzeba rozdzielić ofertę tego producenta. Osobą gamą jest seria mniejszych Transitów Courier, Connect i Custom, a czym innym dużym Transit z różnymi wariantami nadwozia. Do sprzedaży dostawczych wliczany jest także pick-up Ranger.
Interesująco wygląda tegoroczny ranking sprzedaży dostawczych, nad którym ciąży widmo spadków wywołanych epidemią koronawirusa. Po czterech miesiąca Ford awansował na drugą pozycję, a wśród modeli Transit na piąte miejsce. W porównaniu marzec - kwiecień 2020 roku jako jeden z nielicznych odnotował, co prawda nie duży, ale jednak to zawsze wzrost sprzedaży.
Wszystkie rozwiązania na pokład
Samochód dostawczy powinien zapewnić kierowcy maksimum wygody użytkowania. Jeśli coś miałoby w tym względzie denerwować w siódmej generacji Transita to z pewnością wyświetlacz umieszczony na środku kokpitu. Niestety, nie tylko został przesunięty w stronę przedniej szyby. Przekątna 3,5 cala utrudnia szybki odczyt jakiegokolwiek wskazania.
Po modernizacji można rozwiązać tę niedogodność za pomocą opcjonalnego panelu dotykowego o przekątnej ośmiu cali. Wzorem samochodów osobowych Forda wysunięto go frontem do kierowcy. W naszym przypadku dopłacamy 2150 złotych (wszystkie ceny podajemy netto), za co otrzymujemy system SYNC w wersji 2.5. Brakuje w nim między innymi nawigacji, ale dzięki możliwości synchronizacji poprzez Apple CarPlay czy Android Auto, skorzystamy z niej za pośrednictwem smartfona.
Najnowsza wersja, SYNC 3.0, z fabryczną nawigacją kosztuje ponad dwukrotnie więcej. W obu niezmiennie dostępne jest rozwiązanie MyKey, które pozwala zaprogramować maksymalną prędkość czy zablokować możliwość dezaktywacji systemów pokładów, jak ABS czy ESP. Do tej pory widzieliśmy w tym rodzaj kontroli rodzicielskiej nad powierzanym dziecku samochodem. Przedstawiciele Forda zwrócili uwagę, że to rozwiązanie sprawdza się także wobec kierowców firmowych flot.
Modernizacja Transita przyczyniła się również do zmiany kierownicy oraz zestawu zegarów. Zachowano w nich fizyczne wskazówki obrotomierza, prędkościomierza, temperatury oleju i poziomu paliwa. Pomiędzy znalazł się wyświetlacz komputera pokładowego, za jego pomocą zyskamy dostęp do ustawień systemów podnoszących bezpieczeństwo i wspierających kierowcę.
Pierwszą nowością w tym zestawieniu jest BLIS - układ monitorujący martwe pole w lusterkach. Co ważne, uwzględnia on podpiętą przyczepę. W menu możemy zaprogramować trzy takie sztuki, pod warunkiem, że nie są szersze niż 2,5 metra i dłuższe niż 10 metrów.
System BLIS zawiera także układ wykrywający ruch poprzeczny podczas cofania lub wyjazdu tyłem z miejsca parkingowego. Cross Traffic Alert nie działa jednak przy podpiętej przyczepie. Ten niezwykle przydatny przy tak długim Transicie zestaw wymaga dopłaty w bazowej wersji Ambiente 1200 złotych, zaś w testowanej Trend i topowej Limited 900 złotych.
Drugą nowością, wprowadzoną podczas modernizacji, jest układ autonomicznego hamowania przed przeszkodą z funkcją wykrywania obecności pieszych lub rowerzystów. Pre Collision działa także w nocy na obszarze zasięgu świateł głównych. W naszym przypadku były to opcjonalne reflektory biksenonowe z funkcją doświetlania zakrętów (2200 złotych).
Powyższy system jest częścią asystenta utrzymania wybranego pasa ruchu. Ostrzeżenie o przekroczeniu linii działa tylko poprzez wibrację kierownicy, której siłę można ustawić z poziomu komputera pokładowego.
Aby móc skorzystać z Pre Collision należy doposażyć auto w pakiet Inteligentny tempomat. Ustawia się go z poziomu przycisków na kierowcy, podczas jazdy na autostradzie czy drodze ekspresowej działał bez zarzutów zwalniając przed poprzedzającym nas pojazdem. Odległość jego wykrycia można ustawić w trzech zakresach. Po zwolnieniu miejsca czy zmianie pasa auto (z 6-biegową skrzynią manualną płynnie przyspieszało).
W pakiecie tym otrzymamy wspomniany układ utrzymania pasa ruchu i niezwykle praktyczną funkcję podgrzewania przedniej szyby. Wszystko to w wersji wyposażenia Trend kosztuje dodatkowe 2600 złotych!
Kolejnej nowości zabrakło w naszym Transicie. To system wykrywania odpowiedniej wielkości miejsca postojowego i autonomicznego parkowania i wyjazdu (tylko prostopadle). Do dyspozycji były tylko czujniki odległości w przednim i tylnym zderzaku. Warto je uzupełnić o sensory działające po bokach samochodu (550 złotych).
Manewr parkowania zdecydowanie ułatwia kamera (750 złotych). Podczepiono ją na górze tylnych drzwi, co zapewnia szeroki kąt obrazu przenoszonego na środkowy panel kokpitu. Na plus zaliczyć trzeba umieszczenie obok kamery dodatkowego podświetlenia LED.
Wsparciem są też duże boczne lusterka. Podzielono je na dwie części. Położenie górnych, powiększających luster ustawimy elektrycznie. Dolne są stałe, odbijają obraz w skali 1:1 i praktycznie na nich można się oprzeć podczas zmiany pasa na drodze. Ostrzeżenie o jadącym obok pojeździe wyświetla się jednak na górze.
W przypadku kamery warto rozważyć opcję droższą o zaledwie 150 złotych. Otrzymamy w niej drugą, umieszczoną z przodu auta. To nie tylko w tak dużym aucie, jak testowany Transit, bardzo praktyczne rozwiązanie pomocne podczas i manewrów i parkowania.
Kabina pasażerska
Do wnętrza Transita trzeba pokonać dwa schodki. W sumie to wysokość 65 cm, podczas wchodzenia brakuje pomocy w postaci rączki. Od strony pasażerów, pomiędzy schodkami, znajduje się zamykany schowek. Umieszczono w nim lewarek i kluczek potrzebne przy wymianie koła.
W zajęciu optymalnej pozycji pomaga ustawiana na wysokość i głębokość kolumna kierownicy oraz regulowane pasy bezpieczeństwa. Fotel w standardzie ma manualną regulację wzdłużną oraz wysokości. Według naszych pomiarów od podłogi, można go ustawić w zakresie 33 - 39 cm. Ale jest jeszcze jedna rzecz - regulacja samego siedziska - przez co zmieniamy zakres na 36 - 42 cm.
Fotel ma 48 cm długości i 53 cm szerokości. Zagłówek, wynajmowany, ma pięć pozycji ustawienia wysokości - od 83 do 89 centymetrów. Komfort podróży w trasie podniesie rozkładany podłokietnik pod prawą rękę i regulowane podparcie odcinka lędźwiowego.
Pod fotelem kierowcy znajduje się akumulator. Aby się do niego dostać wystarczy pochylić do przodu oparcie, ale aby go wyjąć trzeba już rozmontować siedzisko. Jeśli chcemy skorzystać z awaryjnego podłączenia kabli rozruchowych, wyjście z "+" znajdziemy w komorze silnika.
Standardem w każdej wersji wyposażenia zmodernizowanego furgonu Forda Transit jest układ siedzeń: fotel kierowcy i podwójna kanapa pasażerska. Ta podzielona jest na dwa obszerne miejsca. Siedzisko każdego ma 44 cm długości i 44 cm szerokości.
Osoba podróżująca na środku musi jednak liczyć się z odstąpieniem kawałka miejsca, które zajmuje lewarek dźwigni zmiany biegów. W dodatku biegnący w podłodze tunel zabiera pięć centymetrów z wysokości siedziska. Nasz pomiar to 36 cm, dla skrajnego miejsca 41 cm.
Oba miejsca kanapy mają regulowane zagłówki w trzech zakresach pomiędzy 83-86 cm. Dzielone siedziska można osobno podnieść, co daje dostęp znajdującego się pod spodem schowka. Znalazło się w nim miejsce na gaśnicę (1 kg) i trójkąt ostrzegawczy. Za to oparcie jest jedną częścią zamontowaną na stałe. Środkowe miejsce kryje rozkładany stolik z miejscem na dwa napoje i podkładką formatu A4 na dokumenty lub ustawienie laptopa.
Przed zakupem auta warto skorzystać z kolejnej opcji. Za dopłatą 500 złotych miejsca z przodu otrzymają funkcję podgrzewania. Wszystkie pokryto ciemną tapicerką materiałową.
W kabinie Transita znalazło się jeszcze wiele praktycznych schowków (w tym zamykany na kluczyk w kokpicie) i przegródek. Zarówno na dokumenty, napoje (kubki, puszki czy 1,5 litrowe butelki), jak i telefony bądź tablety. W naszej wersji z podwyższonym dachem wykorzystano też przestrzeń nad głowami. W ściance działowej z przestrzenią ładunkową znalazły się dwa haczyki na ubrania.
Zasilanie urządzeń można podłączyć do dwóch portów USB. Jeden znajduje się pod 8-calowym wyświetlaczem (tu właśnie skorzystamy z Apple CarPlay lub Android Auto). Drugi w przegrodzie usytuowanej na kokpicie, pomiędzy szybą a kierownicą. Każdemu towarzyszy tradycyjne gniazdo 12V. W opcji kontakt 230V o mocy 150 lub 400 Wat (400 W). Znajduje się on pomiędzy fotelem kierowcy i kanapą pasażerską, w obudowie dźwigni hamulca postojowego.
W Transicie furgon do dyspozycji mamy tylko jednostrefową klimatyzację manualną. W bazowej wersji Ambiente wymaga ona dopłaty aż 4200 złotych.
Dziecko w furgonetce
W zmodernizowanym Fordzie Transit uchwyty do fotelików dziecięcych typu Isofix dostępne są tylko w wersjach z drugim rzędem siedzeń. W przypadku furgonu dotyczy to więc wersji z podwójną kabiną. W trzyosobowym pozostaje nam kanapa i mocowanie za pomocą pasów bezpieczeństwa (skrajny ma regulowaną wysokość, środkowy stałą pozycję).
A co, jeśli chcemy ustawić fotelik tyłem do kierunku jazdy? Na środku tego nie zrobimy, bo przeszkadza i lewarek dźwigni zmiany biegów i ukształtowanie kokpitu. Na skrajnym możemy pod warunkiem, że nie będzie poduszki powietrznej pasażera. Zresztą w furgonie seryjnie nie jest montowana.
Jej wybór to dopłata 900 złotych. Razem z nią otrzymamy wyłącznik poduszki powietrznej. Ale uwaga, nie jest to tradycyjne rozwiązanie. Ford po raz kolejny zastosował dezaktywację airbagu za pośrednictwem komputera pokładowego. Poprzednio spotkaliśmy się z tym w nowym Focusie Active kombi. Z kolei w hatchbacku fizyczny wyłącznik znajdował się z boku kokpitu.
I jeszcze dwie kwestie związane z bezpieczeństwem dzieci. W drzwiach pasażera znajduje się mechaniczna blokada możliwości ich otwarcia od środka. Do zmiany jej statusu należy użyć kluczyka od zapłonu silnika.
Działania elektrycznie sterowanych szyb nie zablokujemy. Te po stronie pasażera opuszczają się i podnoszą sekwencyjnie. U kierowcy jest pełen automat z funkcją zapobiegania przypadkowemu przycięciu palców.