TESTY
Pierwsze wrażenia | Ford S-Max hybrid 7-osobowy
Ford S-Max - hybrydowa odsłona rodzinnego vana
21-03-2022 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum
Większość producentów zrezygnowało z produkcji minivanów na rzecz crossoverów i SUV-ów. Jednym z wyjątków jest Ford, który niedawno poszerzył ofertę rodzinnego S-Maxa o napęd miękkiej hybrydy.
Przełom XX i XXI wieku w Europie należał do samochodów w nadwoziu minivanów. W porównaniu do kombi oferowały one przede wszystkim więcej przestrzeni na kanapie oraz bagażniku. Nic więc dziwnego, że szybko zdobyły miano auta rodzinnego. Na tej fali popularności Ford najpierw zaproponował - oparty na Volkswagenie Sharan - model Galaxy. W 2006 roku dołączył do niego - zbudowany tym razem na platformie Mondeo - S-Max. Osiem lat później wprowadzono II-generację, która po faceliftingu oferowana jest do dziś.
Teraz nowością w tej gamie, od 2021 roku, jest wersja z napędem miękkiej hybrydy. Jedynym wyróżnikiem na zewnątrz jest oznaczenie na pokrywie bagażnika.
Niezauważalne zmiany na kokpicie
Ostatnia modernizacja nie przyniosła wielu zmian na kokpicie S-Maxa. Za kierownicą pojawił się panel o przekątnej 10,1 cala z zestawem cyfrowych zegarów. Stąd też dołożenie danych o pracy układu hybrydowego sprowadziło się do aktualizacji oprogramowania. Można je sprawdzić na tarczy obrotomierza.
Drugim przypisanym elementem hybrydy jest pokrętło przekładni automatycznej eCVT. Znalazł się na nim tryb L, na którym zwiększa się efektowność hamowania silnikiem.
Testowany model S-Maxa skonfigurowano w środkowej wersji wyposażenia ST-Line. Niemniej lista elementów wpływających bez bezpieczeństwo jest identyczna we wszystkich. Podobnie jak opcji w tym zakresie. Dopłacić, i to nie mało bo 12 500 złotych, trzeba do pakietu X. Zawiera on między innymi asystenta monitorowania martwego pola w lusterkach bocznych, jak i ruchu poprzecznego podczas cofania, zestaw kamer ułatwiających parkowanie, aktywny tempomat i przede wszystkim system autonomicznego hamowania przed przeszkodą z funkcją wykrywania obecności pieszych.
Trzeci rząd siedzeń w opcji
Modernizacja S-Maxa wprowadziła na jego pokład fotele opracowane zgodnie z zaleceniami organizacji Aktion Gesunder Rucken (AGR). Jej celem są działania na rzecz tzw. zdrowych pleców. Jak wylicza Ford ergonomię podróży zapewnia aż 18 kierunków ustawienia siedzeń. Jednak ich obecność w naszym aucie wyklucza wybór III rzędu.
Mamy więc fabrycznie montowane fotele sportowe, z dobrym trzymaniem bocznym. Według naszych pomiarów siedzisko jest kwadratowe o długości boku 50 cm. Oparcie jest nieco szersze. Zagłówek ustawimy w trzech pozycjach, od 84 do 89 cm.
W ST-Line elektryczna regulacja odległości, wysokości, kąta pochylenia siedziska i oparcia oraz podparcia lędźwiowego jest standardem. Podobnie jak funkcja trzystopniowego podgrzewania. Całość pokryto częściowo skórzaną tapicerką z czerwonymi przeszyciami.
Siedziska obu foteli ustawimy na wysokość od 36 do 40 cm. Tym samym zmienia się odległość do podsufitki w zakresie od 100 do 92 cm.
Dużym plusem minivana S-Max jest drugi rząd siedzeń. Zamiast kanapy mamy trzy niezależnie przesuwane (w zakresie 15 cm) fotele. Możemy też indywidualnie zmieniać kąt postawienia każdego oparcia.
Wszystkie są pełnowymiarowe, o długości siedziska wynoszącej 45 cm. Zagłówki mają trzy położenia wysokości, ale przy najniższym ustawieniu zachodzą na oparcie. Tym samym ani kark, ani głowa siedzącej osoby nie mają odpowiedniego oparcia. Pozostaje więc zakres 75 lub 78 cm.
Generalnie takie rozwiązanie pozwala na wygodną podróż z tyłu trzech dorosłych pasażerów. Łączna szerokość II rzędu siedzeń wynosi aż 138 cm.
W przypadku zamówienia trzeciego rzędu siedzeń, skrajne fotele w środkowym są przesuwane i mają pochylane do przodu oparcia. Dopłata do całej konfiguracji wynosi aż 7300 złotych!
W tej cenie otrzymujemy dwa rozkładane fotele z siedziskami o długości 44 cm i szerokości 50 cm. Duży zagłówek ustawimy tylko w jednej pozycji, na wysokość 74 cm. Dzięki przesuwanym fotelom w II rzędzie ich oparcia mogą znaleźć się w odległości od 8 do 23 cm (wspomniany zakres regulacji 15 cm).
Para foteli to również niezależne konstrukcje. Każdy z nich można rozłożyć poprzez ręczne pociągnięcie taśmy. Składanie odbywa się już automatycznie, poprzez przyciski umieszone na bokach bagażnika.
Problemem przy rozstawieniu trzeciego rzędu jest kwestia zdjętej rolety. We wnętrzu S-Maxa nie ma dla niej miejsca. Osoby podróżujące z tyłu mają do dyspozycji skrajne podłokietniki z zamykanym schowkiem oraz dwa wgłębienia do postawienia butelek z napojami. Co ważne w cenie dopłaty montowane są kurtyny powietrzne sięgające do ostatniego słupka samochodu.
Dwa oblicza bagażnika Forda S-Max
Złożone fotele III rzędu zapewniają płaską podłogę bagażnika. W konfiguracji pięcioosobowej liczy on - do zwijanej rolety - 700 litrów pojemności. Natomiast do dachu jest 1035 litrów. Przy dodatkowych dwóch osobach przestrzeń, liczona bez rolety, kurczy się do 285 l.
Ford, pomimo zastosowania z tyłu baterii trakcyjnej układu hybrydowego, wygospodarował pokaźny schowek pod podłogą. Wnęka ma nieregularny kształt, jej długość to 105 cm, w najszerszym miejscu 17 cm, zaś głębokość 12 cm. Zmieścił się tutaj zestaw naprawczy kół (testowany egzemplarz wyposażono w 18-calowe felgi z oponami w rozmiarze 235/50), gaśnica i wpinany hak.
W bagażniku mamy do dyspozycji składany haczyk na torbę z drobnymi zakupami oraz parę uchwytów do siatki lub linek zabezpieczających przewożone przedmioty. Kolejne dwa znalazły się dopiero pod trzecim rzędem siedzeń. Całość oświetla jedna lampka LED. We wnęce w prawym nadkolu umieszczono akumulator 12V.
Wspomniany pakiet X zawiera też elektrycznie otwieraną i zamykaną klapę bagażnika. Te same czynności można wykonać przesuwając stopą pod zderzakiem, wciskając przycisk w autopilocie bądź na panelu po lewej stronie kolumny kierownicy.
Duży silnik benzynowy w układzie miękkiej hybrydy
Facelifting Forda S-Max z 2019 roku ograniczył ofertę jednostek napędowych do silnika benzynowego 2.0 EcoBlue. Wprowadzona później hybryda powiększyła wybór do jednostki wolnossącej 2.5 litra o mocy 190 koni mechanicznych. Niewielka bateria litowo-jonowa ma pojemność 1,1 kWh. Co ciekawe, udało się ją jeszcze zmieścić pod podłogą bagażnika. W parze montowana jest przekładnia automatyczna eCVT, a napęd przenoszony na przednią oś. Standardem w ST-Line jest sportowe zawieszenie.
S-Max to blisko dwutonowy minivan, dla którego taka konfiguracja jednostki napędowej jest optymalna. Dodatkowy zastrzyk energii ułatwia ruszanie i wyprzedzanie. Bateria ładowana jest podczas hamowania. Wybór trybu L skrzyni biegów sygnalizowane jest podświetleniem na zestawie cyfrowych zegarów.
Hybryda w wszystkich wersjach wyposażenia S-Max
Ford S-Max z układem miękkiej hybrydy dostępny jest w trzech wersjach wyposażenia. To na tych listach należy szukać optymalnej dla siebie konfiguracji. Na przykład w testowanym ST-Line trzeba wziąć pod uwagę dodatki stylistyczne w postaci dużych progów. W praktyce obniżają one prześwit auta.
Ceny tego minivana zaczynają się od 179 900 tys. zł. Topowe Vignale kosztuje ponad 200 tys., a z dodatkami łatwo przekroczyć ćwierć miliona złotych!
Testowana wersja:
Ford S-Max hybrid 2.5 190 KM (140 kW), przekładnia automatyczna eCVT, prędkość maksymalna 185 km/h, przyspieszenie do 100 km/h w czasie 9,8 sekundy, średnie zużycie paliwa 6,4 l/100 km, wyposażenie ST-Line, cena podstawowa 195 500 złotych, lakier metalizowany Lucid Red (3450 zł).
Podstawowe dane techniczne:
długość 4804 mm, rozstaw osi 2850 mm, szerokość 1953 mm (bez lusterek), wysokość 1655 mm, prześwit 122 mm, pojemność bagażnika 285/1035 l, promień zawracania pomiędzy krawężnikami 11,6 m, pojemność zbiornika paliwa 65 l, masa własna 1947 kg, ładowność 598 kg.
Testy zderzeniowe Euro NCAP (2015):
Bezpieczeństwo dorosłych 33,2 punktów (87 proc. maksymalnej oceny)
Bezpieczeństwo dzieci 42,7 pkt. (87 proc.)
Ochrona pieszych i rowerzystów 28,6 pkt. (79 proc.)
Systemy podnoszące bezpieczeństwo 9,3 pkt. (71 proc.)