TESTY
Pierwsze wrażenia | Mitsubishi Space Star fl 2020
Utracone konie małego Mitsubishi
06-07-2021 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum
Do naszych testów trafiło Mitsubishi Space Star w specjalnej - i już niedostępnej - wersji Insport. Tworzyły ją jednak stylistyczne dodatki, a tym czego można żałować jest wycofanie z oferty nieco mocniejszego silnika benzynowego.
Space Star nie jest nową nazwą w europejskiej gamie samochodów osobowych Mitsubishi. Do 2006 roku nosił ją minivan. Powrócono do niej siedem lat później, ale już w zupełnie odmiennej formie auta miejskiego. Tym samym, po sześciu generacjach, do historii przeszedł Colt. Niemniej jego amerykańska nazwa Mirage pozostała na tamtejszym rynku z nowym modelem.
Od tego czasu wiele się zmieniło. Pierwszy facelifting miał miejsce w roczniku modelowym 2016. Kolejny dwa lata później, a ten z 2020 upodobnił przód do obowiązującej dziś stylistyki marki. Powierzchnie bocznych drzwi zyskały przetłoczenia, a tylny zderzak nowy, szerszy kształt. Natomiast gama lakierów nadwozia powiększyła się między innymi o kolor piaskowy (Sand Yellow).
Ostatnią modernizację Space Stara podkreślono wersją specjalną Insport. To imitujące karbon nakładki na dolnych częściach zderzaków i progach z czerwonym paskiem, chromowana końcówka rury wydechowej oraz dedykowany wzór tapicerki. W ówczesnym cenniku figurowała równolegle - z przedostatnią w gamie - wersją Intense. Obecnie elementy te skompletujemy z osobnych pozycji w katalogu akcesoriów.
W stronę bezpieczeństwa
Pomimo zauważalnych zmian pomiędzy Space Starem po tej i poprzedniej modernizacji, należy je uznać za kosmetyczne. Większe objęły elementy wyposażenia, przede wszystkim tych podnoszących bezpieczeństwo. Debiutuje system autonomicznego hamowania awaryjnego przed przeszkodą z funkcją wykrywania obecności pieszych, alarm niezamierzonego przekroczenia linii wybranego pasa ruchu oraz czujnik automatycznej zmiany świateł (mijania-drogowe-mijania).
To jednak domena tylko topowego poziomu wyposażenia Instyle. Fabryczne elementy każdej wersji to między innymi sześć poduszek powietrznych i system wspomagania ruszania na wzniesieniach. Mitsubishi stawia na sztywno zestawione specyfikacje, wśród opcji niewielki wybór. Ale znajduje się na nich praktyczny dodatek jak czujniki parkowania - przód i tył. Trzeba jednak przyznać, że wyglądają niczym dodatkowe akcesoria, które montuje się w starszych modelach samochodów. Takich w formie brzęczyków i diod doklejanych na szybę.
Nie ma też co ukrywać, że Space Star to nie tylko w gamie Mitsubishi, ale i na rynku, auto budżetowe. Widać to niestety po plastikach użytych do wykonania kokpitu i boczków drzwi. Nie inaczej jest z kierownicą, która w dodatku ma tylko regulację wysokości. Dla wielu osób zaletą może być zestaw analogowych zegarów (obrotomierz i prędkościomierz) czy fizyczne przyciski do sterowania klimatyzacją (niedostępna w bazowym poziomie Entry, automatyczna od Intense). System bezkluczykowego dostępu mamy tylko w topowej wersji. W pozostałych klasyczny autopilot i stacyjka rozrusznika silnika.
Na środku kokpitu może pojawić się 7-calowy ekran dotykowy z systemami parowania urządzeń z Android Auto lub Apple CarPlay. Tu też można odnieść wrażenie, że te multimedia (Sony) są niezależnym dodatkiem, niczym przed laty radioodbiorniki ze zdejmowanym panelem przednim.
W przestrzeni pasażerskiej…
Plusem Mitsubishi Space Star jest fabryczna regulacja wysokości fotela kierowcy. Co prawda służy do tego rzadko dziś stosowane pokrętło, niemniej pozwala na optymalne zajęcie miejsca za kierownicą. Tym bardziej, że w Entry i Inform Plus nie ma regulacji wysokości pasów bezpieczeństwa.
Według naszych pomiarów siedziska foteli mają po 50 cm długości i 52 szerokości z lekkimi profilowaniami boków. Bardzo duży zagłówek ma regulację w aż pięciu pozycjach (86-91 cm). Wysokość od siedziska do podsufitki zmienia się w zakresie 94-97 cm.
Fotel pasażera jest stały, zmienić można jedynie kąt pochylenia oparcia i odległość od kokpitu. W tym przypadku wysokość od podłogi do siedziska wynosi 33 cm, a od niego do podsufitki 97 cm. Jest więc maksymalnie - w porównaniu z fotelem kierowcy - obniżone.
Pomiędzy fotelami mamy otwartą konsolę bez żadnych schowków. W przedniej części znalazł się port usb i dwa miejsca na napoje, w tylnej postawimy kolejny.
Kanapa z trzema miejscami do siedzenia zagwarantuje wygodną podróż tylko dwójce pasażerów. Skrajne mają po 47 cm szerokości (zagłówki do ustawienia na wysokość 67 lub 78 cm), środkowe to zaledwie 25 cm (zagłówek 67 lub 73 cm). W żadnej wersji czy opcji nie ma rozkładanego podłokietnika. Nad drzwiami brakuje uchwytów, a w plecach foteli kieszeni.
…i bagażowej
Oparcie kanapy jest dzielone i składane w proporcji 60:40. Dzięki tej funkcji przestrzeń bagażnika można powiększyć do 912 litrów. Bazowa to 235 litrów plus wnęka na koło zapasowe. Standardem jest zestaw naprawczy, a w opcji dojazdówka, za którą trzeba dopłacić aż 773 złotych. I to w aktualnej promocji.
Na marginesie w niższych wersjach wyposażenia standardem są 14-calowe stalowe felgi z oponami 165/65. W dwóch najwyższych o cal większe obręcze ze stopów lekkich i ogumienie 175/55. I tak naprawdę to one powinny być na fabrycznym montażu, zaś z uwagi na miejski charakter tego auta i profil opon mógłby być wyższy. W naszym przypadku założono Bridgestone Potenza.
Wracając do wnęki koła zapasowego - umieszczono w niej plastikową kuwetę z miejscem na zestaw naprawczy, klucze, apteczkę i trójkąt (z chowaniem tak głęboko gaśnicy będziemy polemizować). Wszystko to przykryto kolejnym plastikowym wkładem o wymiarze 91 x 45 cm i podziałem na mniejsze przestrzenie o głębokości 8 cm.
Nad tym mamy cienką dyktę z wykładziną po jednej stronie. Warto podkreślić, że na jej spodzie i górze wspomnianej kuwety znalazły się rzepy. Takie rozwiązanie może razić, ale w praktyce zapobiega swobodnemu podskakiwaniu i stukaniu podłogi podczas jazdy. Ostatnią warstwę stanowiła gumowa mata (opcja). A właściwie też kuweta, bo i ona przy rantach ma 8 cm głębokości.
Przestrzeń bagażnika oświetla jedna lampka. Brakuje w niej uchwytów na siatkę z drobnymi zakupami i oczek do zaczepienia siatki lub linek zabezpieczających przewożone przedmioty. Uwagę zwraca fakt, że po otwarciu (tylko manualnie) klapy ruchoma półka była zawieszona tylko na jednym sznurku.
Do jazdy w mieście
Aktualną ofertę jednostek napędowych zredukowano do jednego silnika benzynowego o pojemności 1.2 litra i mocy 71 koni mechanicznych. Oczywiście z trzema cylindrami. Współpracuje z nim 5-biegowa skrzynia manualna lub bezstopniowa przekładnia CVT. W drugim wariancie do setki potrzebuje blisko 16 sekund.
W naszym przypadku - model z 2020 roku - zastosowano ten sam, ale nieco mocniejszy silnik. Różnica raptem 9 KM może mieć znaczenie podczas manewru wyprzedzenia. Według danych producenta od zera do 100 km/h potrzebuje ponad 13,5 sekund. Ta drobnostka też może okazać się ważna.
Na drogach szybkiego ruchu przy 120 km/h obrotomierz utrzymywał wskazówkę na dwóch tysiącach, a przy 140 km/h przesuwała się na trzy tysiące. Czyli przyzwoicie, ale odczucia z jazdy nakazywały zredukować prędkość do 100 km/h.
Dynamikę silnika można podkręcić wybierając na skrzyni przełożenie Ds. Wówczas jednak obroty przy 120 km/h wzrosły do ponad trzech tysięcy. A razem z nimi zużycie paliwa. Ale w praktyce warto nauczyć się z niego korzystać w trakcie wyprzedzania.
Skrzynia CVT ma jeszcze jedno przełożenie - L. Według Mitsubishi służy do podjazdu lub zjazdu ze stromego wzniesienia przy niewielkiej prędkości auta. W trakcie normalnej jazdy wybór objawia się nieprzyjemnym zgrzytem, wyciem silnika i może mieć przykre konsekwencje dla elementów skrzyni.
To doświadczenia z jazdy w trasie. W ruchu miejskim, do którego został skonstruowany Space Star, zarówno pod względem osiągów, jak i właściwości jezdnych jest OK. Do tego zwrotność, pięciodrzwiowe nadwozie i w sumie pojemny bagażnik.
W granicach 50 tysięcy złotych
Aktualnie Space Star jest najmniejszym modelem w ofercie Mitsubishi. Należy do pogranicza segmentu A i B. Jego największym atutem jest cena. Bazowa wynosi 38 990 złotych, co czyni go jedną z najtańszych propozycji na rynku. I jest to pozycja, która weszła do gamy z rocznikiem 2021.
Warto jednak rozpatrywać wybór od kolejnej - Inform Plus, która jest droższa o 8500 złotych. To wciąż poniżej 50 tysięcy, a i następna Invite przekracza tę granicę o niecałe 500 złotych.
Z tym też poziomem zaczyna się dostępność przekładni CVT, ale i cena wzrasta do 57 490 złotych. Topowa Instyle, droższa o blisko 10 tysięcy, oferowana jest tylko z automatem. Oczywiście testowanej przez nas wersji specjalnej Insport (58 990 złotych) nie ma już w ofercie.
Na koniec jeszcze porównanie jednostek napędowych. W 2020 roku były dwa silniki benzynowe - 1.0 MIVEC 71 KM (88 Nm przy 5000 obr./min.) i 1.2 MIVEC 80 KM (106/4000). Od 2021 roku jest tylko nowy 1.2 MIVEC 71 KM (102/3500). Wszystkie z maksymalnymi osiągami przy 6000 obr/min.
Biorąc pod uwagę przekładnię CVT to średnie spalanie pomiędzy mocniejszą wersją z testu względem obecnej jest niższe o zaledwie 0,1 l/100 km. Oba według dokumentacji spełniają normę Euro 6. Pomimo to nie ma już dziewięciu koni mechanicznych. Może to niewiele, ale zawsze więcej mocy.
Testowana wersja:
Mitsubishi Space Star 1.2 MIVEC 80 KM (59 kW), przekładnia automatyczna CVT, prędkość maksymalna 173 km/h, przyspieszenie do 100 km/h w czasie 13,5 sekundy, średnie zużycie paliwa 5,6 l/100 km, wyposażenie InSport, cena podstawowa 58 990 złotych, lakier Piaskowy (1900 zł).
Podstawowe dane techniczne:
długość 3845 mm, rozstaw osi 2450 mm, szerokość 1665 mm (bez lusterek), wysokość 1505 mm, prześwit 150 mm, pojemność bagażnika 235/912 litrów, promień skrętu pomiędzy krawężnikami 9,2 m, pojemność zbiornika paliwa 35 litrów, masa własna 895 kg, ładowność 475 kg.
Testy zderzeniowe Euro NCAP (2013)*:
- Bezpieczeństwo dorosłych: 32,7 pkt. (90 proc.)
- Bezpieczeństwo dzieci: 35,3 pkt. (72 proc.)
- Ochrona pieszych i rowerzystów: 26,3 pkt. (73 proc.)
- Systemy podnoszące bezpieczeństwo: 5 pkt. (55 proc.)
* Uwaga, należy pamiętać o niższych, niż obecnie, kryteriach ocen w testach zderzeniowych Euro NCAP w 2013 roku