TESTY
Pierwsze wrażenia | Honda e
Japoński e-samochodzik
21-09-2021 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum
Zaprojektowana od podstaw jako samochód elektryczny, Honda e wyróżnia się ciekawą bryłą nadwozia i nietuzinkowym wnętrzem. Niewielkie wymiary, homologacja dla czterech osób i umiarkowany zasięg jasno wskazują, że ma służyć do przemieszczania się w granicach miasta.
Już na etapie prototypu, zaprezentowanego wiosną 2019 roku na salonie w Genewie, mały elektryk Hondy budził ogromne zainteresowanie. Przede wszystkim niecodziennym projektem, który wybiega w przyszłość motoryzacji i jednocześnie odwołuje się do historii tej japońskiej marki. A bez wątpienia osobny w niej rozdział zapisuje, produkowany od nieprzerwalnie od pół wieku, Civic. I to właśnie jest ukłon w stronę jego pierwszej generacji i być może sugestia, że i "e" ma do odegrania równie ważną rolę.
Na pewno jest już forpocztą Hondy w drodze do elektromobilności. Jesienią tego samego roku, tym razem na salonie we Frankfurcie, zaprezentowano wersję produkcyjną. W sprzedaży w Polsce auto pojawiło się dokładnie rok później. Trudno jeszcze mówić o poziomie zainteresowania, ale szczerze mówiąc poza egzemplarzem z parku prasowego i autami demonstracyjnymi dilerów innych - przynajmniej na warszawskich - ulicach nie widać. Za to łatwo zauważyć, jaką wzbudza ciekawość ze strony innych kierowców czy przechodniów.
Także statycznie, chociaż po zaparkowaniu może się wydawać, że zginie wśród innych samochodów. A jednak wtedy jeszcze bardziej rzuca się w oczy, bo… nie zajmuje wiele miejsca. Mierzy niecałe cztery metry długości, ma metr osiemdziesiąt szerokości i trochę ponad półtora metra wysokości. W naszym przypadku, wersja Advance, "urosła" za sprawą opcjonalnych obręczy o średnicy 17-cali. Co ciekawe na przedniej osi założono opony w rozmiarze 205/45, na tylnej - napędzanej - 225/45 (Michelin Pilot Sport 4).
Cyfrowy kokpit dowodzenia z kamerami zamiast lusterek
Przy kokpicie Hondy e nadwozie auta wydaje się banalne. Jeszcze przed otwarciem drzwi trzeba znaleźć ukrytą w nich klamkę (nie korzystaliśmy z opcji cyfrowego kluczyka w aplikacji na smartfona). Następnie rozświetlają się ekrany LCD. O ile przywykliśmy już do dużych paneli montowanych na środkowej konsoli, tak tutaj ciągną się przez całą szerokość.
Na brzegach dwa mniejsze, które są wyświetlaczami obrazu cyfrowych lusterek bocznych (standard). Ich powierzchnia jest zbliżona do tradycyjnych, szklanych. Już po kilku chwilach w ruchu miejskim można przyzwyczaić się do tego rozwiązania. I co zaskakujące, korzystanie z nich jest czymś naturalnym, nie absorbuje dodatkowej uwagi.
Widoczność w dzień jest bardzo dobra, po zmroku wystarczająca, ale jakość pogarsza się w trakcie parkowania w miejscach słabo oświetlonych. W manewrach pomocne są kamery systemu 360°, niemniej są na wyposażeniu tylko wersji Advance.
Poza bocznymi, cyfrowe jest także lusterko wewnętrzne. Obraz może być emitowany także podczas jazdy na wprost i jeśli już to właśnie ono może odciągać odciągać wzrok kierowcy.
Wracając do wyświetlaczy na kokpicie. Za dwuramienną kierownicą znajduje się ekran o przekątnej 8,8 cala z zestawem najważniejszych danych związanych z jazdą. Poza prędkościomierzem jest wskaźnik wykorzystywania energii i jej zużycia oraz aktywnych systemach bezpieczeństwa.
Na środku i przed pasażerem mamy dwa kolejne, tym razem dotykowe. Każdy o przekątnej 12,3 cala i jak się okazuje ich zawartość można dowolnie przestawiać. Duże wrażenie robi wyświetlenie panoramicznego obrazu na obu ekranach.
W menu tych ekranów znajdziemy zarówno dane dotyczące zasobów energii, jak też ustawień układów wspierających kierowcę zgrupowanych pod nazwą Honda Sensing. W standardzie między innymi systemem autonomicznego hamowania awaryjnego przed przeszkodą z funkcją wykrywania obecności pieszych i rowerzystów także w warunkach nocnych, asystent utrzymania auta na osi wybranego pasa ruchu oraz aktywny tempomat. W wersji Advance dochodzi jeszcze monitorowanie martwego pola w cyfrowych lusterkach bocznych oraz ruchu poprzecznym podczas cofania.
O ile układ ekranów LCD ma nawiązywać do współczesnej technologii, tak równoważy je drewniany panel przed nimi. Na jego szczycie umieszczono kluczowe przyciski - do systemu automatycznego parkowania, menu głównego komputera pokładowego oraz wyłącznik audio, a także pokrętło do regulacji głośności.
Uzupełnieniem jest umieszczony niżej "fizyczny" zestaw do automatycznej, ale jednostrefowej klimatyzacji. Podgrzewanie ma przednia i tylna szyba. Pod kokpitem - ku zaskoczeniu - znajdziemy szereg przyłączy. Dwa porty usb typu B (jeden do podłączenia smartfona poprzez Android Auto lub Apple CarPlay), samochodowe gniazdo 12V (180W), wejście HDMI oraz gniazdko zasilające 230V (1500W).
Układ wnętrza 2+2
Po oswojeniu wzroku z zawartością kokpitu Hondy e, uwagę zwracają także materiały użyte do wykończenia boczków drzwi (z bezramkowymi szybami) i tapicerki siedzeń. To szara, przyjemna w dotyku tkanina przypominająca len. Część przeszyć, jak i pasy bezpieczeństwa mają kolor złotej patyny lub miedzi. Są też skórzane akcenty, jak uchwyt na kubek.
Fotele, z bocznymi wyprofilowaniami, są obszerne, a przez to i wygodnie się na nich podróżuje. Siedzisko mierzy 52 cm długości i 49 cm szerokości. Zagłówek, poprzez sześć stopni regulacji, ustawimy na wysokość w zakresie 82-88 cm. Oba w standardzie są podgrzewane. Na wyposażeniu elektrycznego malucha Hondy nie ma centralnej poduszki powietrznej, która chroni głowy osób siedzących z przodu przed wzajemnym zderzeniem.
Wszystkie regulacje położeń są manualne. W przypadku kierowcy ustawimy wysokość w zakresie podłoga-siedzisko 25-28 cm i siedzisko-podsufitka 96-92 cm. U pasażera brak tego rozwiązania.
Konstrukcja kanapy także może stanowić efekt zaskoczenia. Jest dwuosobowa i z jednoczęściowym oparciem. Na środku nie ma podłokietnika, ale podróżuje się wygodnie. Siedzisko ma 46 cm długości, zagłówki chociaż regulowane ustawimy poprawnie tylko na wysokość 81 cm.
Mały bagażnik nad układem napędu tylnej osi
Przestrzeń bagażowa pomieści 171 litrów. W nadkolach znajdują się dwa uchwyty do mocowania niewielkiej siatki z zakupami. Jeden z nich można wykorzystać do zawieszenia torby z kablami do ładowania. W cenie Hondy e otrzymujemy tylko typ-2 do gniazdka 230V. Model CSS - na przykład do przyulicznych punktów - wymaga osobnego zamówienia.
Pod podłogą bagażnika znajduje się dodatkowy schowek. Zawiera styropianowe wypełnienie z przegródkami z miejscem na gaśnicę, klucze do odkręcania koła, wkręcane zaczepy do holowania oraz zestaw naprawczy do opon.
Po jego wyjęciu ukazuje się wypukłość skrywająca zestaw baterii o pojemności 35,5 kWh. Ograniczenie miejsca w bagażniku wynika również z faktu konieczności zmieszczenia układu napędu na tylną oś Hondy e.
Wrażenia z użytkowania Hondy e
Silnik elektryczny dostępny jest w dwóch wersjach mocy - 100 kW (136 KM) i 113 kW (154 KM). W obu montowana jest ta sama bateria i przekładnia automatyczna. Łączą je także - przynajmniej na papierze - zużycie energii na poziomie 17,2 kWh. Nieco więcej - 0,6 kWh - wzrośnie przy wyborze 17-calowych felg.
Słabszy przyspiesza do setki czasie 9 sekund, kilka koni więcej i wartość ta osiągana jest o 0,7 sekundy szybciej. Prędkość maksymalna została ograniczona do 145 km/h. Tyle suchych danych, jak było w rzeczywistości?
Przy odbiorze Hondy e wskaźnik naładowania wskazywał 78 procent i zasięg 122 kilometrów (temp. powietrza na zewnątrz 20° C). Wyzerowanie dotychczasowych danych (ogólny licznik dzienny i rejestr jazdy A i B) wymaga przejścia przez poziomy menu komputera pokładowego.
Pierwsza podróż - niemal cała w korku na odcinku 12 km - zabrała 5 proc. baterii, a przy średnim zużyciu 12,6 kWh, z teoretycznego zasięgu… jeden kilometr. Dzień zakończył się pokonaniem dystansu 30 km i wynikami: 19,7 kWh/100 km, 63 proc., 104 km (temperatura spadła do 16° C). Przez cały czas pracowała klimatyzacja i było włączone radio.
O poranku, godzina ósma, przy wskazaniu termometru 9° C, zasób 57 proc., zasięg na 83 km. Przy 20 proc. zapaliła się kontrolka rezerwy. To kolejny przykład elektromobilności w życiu codziennym.
Wrażenia z jazdy Hondą e są identyczne, jak w każdym samochodzie z napędem elektrycznym. Znacznie lepsze przyspieszenie, efektywniejsze hamowanie (automatyczna przekładnia ma do wyboru tryb odzyskiwania energii) i… ciągłe śledzenie wskazań komputera pokładowego. W tej czynności jest też pewien plus - szybko można sobie przyswoić zasady eco-drivingu.
Gniazdo do ładowania baterii znajduje się w masce silnika. Klapka wykonana ze szkła (detal, który komponuje się z pomysłem na bryłę nadwozia) otwierana jest za pomocą przycisku w module bezkluczykowego dostępu do samochodu. Pod nią mamy wejście do wtyczki typu-2 bądź CCS Combo 2.
Ładowanie 100 proc. akumulatorów z domowego gniazdka (2,3 kW) może zająć do 19 godzin. Przy maksymalnej mocy (6,6 kW) można zejść do czterech. Najszybszy efekt jest oczywiście przy podłączeniu do prądu stałego, 80 proc. stanu baterii osiągane jest po pół godziny (50 kW). Trzymając się papierowych danych daje to teoretyczny zasięg 168 kilometrów. Przy cenie 2,40 zł za kWh to koszt 67 złotych (publiczny punkt ładowania bez użycia firmowej karty).
Rządowy rabat na zakup japońskiego e-samochodzika
Honda nie daje wielkiego wyboru przy zakupie elektrycznego modelu e. W cenniku są tylko dwie pozycje - silnik 136 KM ma przypisaną wersję wyposażenia Base, a testowany 154 KM to Advance. Tradycyjnie dla tej marki nie ma opcji, poza możliwością dopłaty do lakieru czy konkretnie tu zamiany średnicy felg z 16 na 17 cali.
Stąd też sztywne ceny na poziomie 155 200 i 168 200 złotych. Obecnie można je obniżyć korzystając z rządowego programu "Mój elektryk". Przy rejestracji na osobę fizyczną rabat wynosi 18 750 złotych, dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny to 27 000 złotych.
I tak na marginesie - warunkiem wydania KDR jest trójka dzieci. Honda e homologowana jest dla czterech osób.
Testowana wersja:
Honda e 154 KM (113 kW), przekładnia automatyczna, prędkość maksymalna 145 km/h, przyspieszenie do 100 km/h w czasie 8,3 sekundy, średnie zużycie 17,8 kWh/100 km, zasięg 210 km, wyposażenie Advance, cena podstawowa 168 700 złotych, lakier metalizowany Platinum White Pearl (2500 zł).
Podstawowe dane techniczne:
długość 3894 mm, rozstaw osi 2538 mm, szerokość 1752 mm (z kamerami zamiast lusterek), wysokość 1512 mm, prześwit 138 mm, pojemność bagażnika 171/861 litrów, promień zawracania 9,2 m, pojemność baterii 35,5 kWh, masa własna 1543 kg, ładowność 350 kg.
Testy zderzeniowe Euro NCAP (2020):
- Bezpieczeństwo dorosłych 28,7 punktów (76 proc. maksymalnej oceny)
- Bezpieczeństwo dzieci 40,6 pkt. (82 proc.)
- Ochrona pieszych i rowerzystów 33,9 pkt. (62 proc.)
- Systemy podnoszące bezpieczeństwo 10,4 pkt. (65 proc.)