TESTY
Pierwsze wrażenia | Skoda Kodiaq fl II 5-osobowa
Największa Skoda na literę K
19-07-2022 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum
Kamiq, Karoq, Kodiaq - to trzy modele Skody należące do żelaznej dziś oferty crossoverów i SUV-ów. Ostatni z nich przeszedł przed rokiem gruntowną modernizację, w naszym teście w wersji dla pięciu osób.
Jeszcze do niedawna o pewnej niezależności Skody od Grupy Volkswagen świadczyły takie modele jak Roomster czy Yeti. Dziś wszystko podlega unifikacji i oferowane crossovery i SUV-y są niewielką modyfikacją tego samego samochodu. Nie inaczej jest w przypadku wymienionych powyżej modeli. Testowana obecnie Skoda Kodiaq to bliźniacza konstrukcja Volkswagena Tiguan. A więc także i SEAT-a Tarraco czy Audi Q3 (płyta podłogowa MQB A2).
Kodiaq z tej trójcy Skody zadebiutował jako pierwszy. Jego publiczna premiera miała miejsce w 2016 roku na salonie samochodowym w Paryżu. W połowie ubiegłego roku czeska marka, już po raz drugi, go odświeżyła. Na koniec roku globalna sprzedaż zbliżyła się do stu tysięcy egzemplarzy, co jednak oznacza 25 proc. spadek względem 2020 (5 pozycja w całej ofercie Skody).
Dziś w Polsce Kodiaq zajmuje 21. miejsce na rynku nowych samochodów (2470 szt.). W popularności wyprzedza go Octavia, Fabia, Superb i Kamiq. Podstawową jest wersja dla pięciu osób. Za dopłatą 4500 złotych można dołożyć trzeci rząd siedzeń. Uzupełnieniem oferty jest sportowa odmiana RS.
Dodane elementy podnoszące bezpieczeństwo
Facelifting przodu Skody Kodiaq objął między innymi osłonę chłodnicy, światła LED (poza bazową wersją Ambition w pozostałych są Full LED Matrix, fabrycznym elementem we wszystkich są przeciwmgłowe) oraz kształt zderzaka. Podobną kosmetyką objęto także tył. „Rozstrzelony” napis Skoda na klapie, jak też jej przetłoczenie, pojawiły się przy okazji pierwszego odświeżenia modelu w 2019 roku.
Plastikowe panele wokół nadwozia - jak też osłona pod komorą silnika - to opcjonalny Pakiet na bezdroża (1100 zł). Na kołach naszego Kodiaqa nałożono opony Pirelli Verde w rozmiarze 235/50 R19 (standard).
Testowany egzemplarz to druga w kolejności wersja wyposażenia Style. Po otwarciu drzwi kierowcy pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy jest dwuramienna kierownica. To fabryczny element, jednak tu z opcjonalną funkcją podgrzewania (600 zł). Na jej ramionach znalazły się przyciski do obsługi telefonu i pokładowego zestawu audio oraz aktywnego tempomatu (do 210 km/h) i układów wspomagających.
Te zgrupowane zostały w pakiecie Travel Assist High (3150 zł). Znajdziemy w nim między innymi funkcję rozpoznawania znaków drogowych, asystenta jazdy w korku, adaptacyjny system utrzymania wybranego pasa ruchu z aktywnym monitorowaniem sytuacji na sąsiednich, układ półautonomicznego parkowania oraz alert bezpieczeństwa. W tym ostatnim mierzony jest nacisk na koło kierownicy. Jeśli nie zostanie wykryty uruchamia się ostrzeżenie, a przy braku reakcji rozpoczyna się automatyczne wytracanie prędkości do zatrzymania włącznie. W trakcie tego manewru aktywowane są światła awaryjne. Część z nich to nowości w Skodzie Kodiaq. Właściciel dodał do naszej testówki jeszcze system ruszania pod górę (400 zł).
Cyfrowy zestaw zegarów (przekątna 10,25 cala) na desce rozdzielczej jest teraz standardem właśnie od wersji Style. Na środku pojawił się opcjonalny ekran dotykowy o przekątnej 9,2 cala. Jest o dostępny tylko w parze z nawigacją Columbus (mapa Europy 3D) i siecią WLAN oraz radiem internetowym. Za ten komplet trzeba dopłacić 5450 złotych.
Warto podkreślić, że Skoda wprowadziła już na pokład zmodernizowanego Kodiaqa system EDR (Event Date Recorder). Czyli czarną skrzynkę, która od lipca 2022 roku jest obowiązkowym elementem wyposażenia, ale nowo homologowanych samochodów w Europie. W jej pamięci zapisują się dane z ostatnich 10 sekund przed wypadkiem, w tym prędkość, położenie pedału hamulca i gazu, status zapięcia pasów bezpieczeństwa czy działanie systemów wspierających kierowcę.
Jasna tapicerka i przesuwane siedzenia kanapy
Nowością w Skodzie Kodiaq po drugim faceliftingu są ergonomiczne fotele kierowcy i pasażera. Wyposażono je nie tylko w funkcję chłodzenia, ale też i masażu. Ponadto tapicerkę wykonano z materiałów odzyskanych z recyklingu. Co ciekawe zamówimy je tylko do wersji Style (11 300 zł) lub topowej Laurin&Klement (2500 zł).
W testowanym egzemplarzu poprzestano na zamówieniu elektrycznie sterowanego fotela kierowcy z pamięcią trzech wybranych ustawień (2100 zł). Standardem jest manualna regulacja wysokości i podparcia lędźwiowego u pasażera. Kąt pochylenia oparcia ustawimy pokrętłem. Pod siedziskiem znalazła się niewielka, ale zawsze, szuflada. Do tego wybrano tapicerkę skórzaną (3550 zł). Jej jasny kolor nie jest dobrym rozwiązaniem.
Fotele są bardzo komfortowe, w trakcie testu przejechaliśmy blisko 1100 kilometrów, mają dobre podparcie boczne zwłaszcza na wysokości ramion. Według naszych pomiarów siedziska są niemal kwadratowe o boku 51 cm (35 cm we wgłębieniu). Prawie tyle samo szerokości ma oparcie. Zagłówek ustawimy w pięciu pozycjach pomiędzy 81-88 cm, ale nie ma możliwości jego demontażu.
Wysokość siedziska obu foteli - kierowcy elektrycznie, pasażera manualnie - ustawimy pomiędzy 34 a 40 cm. Odległość od niego do podsufitki (nie szklanego dachu) pomiędzy 102 a 92 cm.
Jeszcze przed zajęciem miejsca na kanapie można dostrzec jak dużo miejsca przeznaczono dla jej pasażerów. Chociaż ma tylko 129 cm szerokości, a siedziska po 47 cm (skraj) i 42 cm (środek) długości. to dużą rolę odgrywa odległość pomiędzy przednimi fotelami i przestrzeń nad głową. Składane stoliki w oparciach to opcja (400 zł). Zagłówki ustawimy pomiędzy 73-84 cm (skraj) i 79-83 cm (środek).
Kanapa ma dzielone części w proporcji 1/3-2/3. To osobne siedzenia, które można przesuwać - jak zmierzyliśmy - w zakresie 16 cm. Regulowany jest także kąt położenia oparcia - względem siedziska - pomiędzy 105 a 115 stopni.
Rozkładany podłokietnik (szerokość 28 cm) jest standardem. Podobnie jak, od wersji Style, 3-strefowa klimatyzacja automatyczna. Dzięki niej osoby podróżujące na kanapie mogą ustawić własny zakres temperatury. W testowym aucie z opcji wybrano jeszcze funkcję podgrzania skrajnych miejsc (800 zł). Pakiet Safety (3900 zł) jest dziś niedostępny, a zawierał między innymi boczne poduszki z tyłu. Teraz do zamówienia są osobno (1400 zł).
Jaką pojemność ma bagażnik Skody Kodiaq?
W wersji pięciodrzwiowej bagażnik ma 835 litrów pojemności. Nie wiadomo jednak czy mierzonej z maksymalnie przesuniętymi do przodu siedzeniami kanapy. I miejscem pod podłogą, gdzie schowano dojazdowe koło zapasowe (standard), lewarek i klucze. Maksymalna objętość to 2065 litrów. Brak danych dla wersji 7-osobowej.
Szerokość bagażnika pomiędzy nadkolami wynosi 100 cm, przy uwzględnieniu niewielkich wnęk przy progu 138 cm. Długość to 105 cm, po przesunięciu siedzeń 125 cm. Ale w tym przypadku powstaje dziura pomiędzy podłogą a oparciem kanapy.
W pakiecie Simply Cleaver mamy dwa haczyki na regulowanych szynach i zestaw elastycznych siatek. Gniazdko 12V jest standardem w każdej wersji wyposażenia. Całość oświetlają dwie lampki. Wybrany pakiet Comfort zawiera sterowanie elektryczne klapą bagażnika, w tym bezdotykowe po przeciągnięciu stopą pod zderzakiem (4500 zł).
Test Skody Kodiaq z bazowym silnikiem benzynowym
Skoda Kodiaq ma okrojoną paletę jednostek napędowych. Przy wprowadzeniu do sprzedaży zmodernizowanej wersji podstawą był silnik benzynowy 1.5 TSI 150 KM z 6-biegową skrzynią manualną. Obecnie tego zestawienia nie ma. Listę otwiera to co w testowanym egzemplarzu, czyli konfiguracja z dwusprzęgłowym automatem DSG i siedmioma przełożeniami. I tylko ta skrzynia figuruje w cenniku.
Pomimo, że to bazowa jednostka dla tak dużego auta, to jest wystarczająca i moc i zapewniona płynna zmiana biegów. Wybór profilu jazdy modyfikuje osiągi auta zgodnie z ich nazwami - Eco (najczęściej używany w teście), Comfort, Normal, Sport i Individual.
Większy wybór, ale z napędem na cztery koła
Drugi w historii Kodiaqa facelifting podniósł wyposażenie fabryczne już bazowej wersji Ambition. Testowana, druga w kolejności, Style wydaje się optymalną decyzją - także pod względem silnika. Pozostałe to Sportline i ekskluzywnie wykończona Laurin&Klement. No i RS.
Do wyboru, ograniczonym tylko dla Ambition, pozostaje jeszcze silnik benzynowy 2.0 TSI 190 KM, ale ten z kolei jedynie w parze z napędem 4x4. W gamie wysokoprężnych 2.0 TDI 150 KM dostępny jest z przełożeniem na przednią lub obie osie. Mocniejsza wersja, dwustukonna, też wyłącznie na cztery koła. Wspomniany RS to 2.0 TSI 245 KM to znów 4x4.
Skoda Kodiaq do modernizacji kosztuje pomiędzy 138 100 zł, a 210 600 zł. Różnice te wynoszą ponad 65 procent.
Testowana wersja:
Skoda Kodiaq 1.5 TSI 150 KM (110 kW), dwusprzęgłowa skrzynia automatyczna DSG z 7-przełożeniami, prędkość maksymalna 205 km/h, przyspieszenie do 100 km/h w czasie 9,7 sekund, średnie zużycie paliwa 7,5 l/100 km, wyposażenie Style, cena podstawowa 152 800 złotych, lakier metalizowany Błękit Lava 3550 zł.
Podstawowe dane techniczne:
długość 4697 mm, rozstaw osi 2790 mm, szerokość 2087 mm (bez lusterek), wysokość 1661 mm, prześwit 193 mm, pojemność bagażnika 835/2065 l, promień zawracania 12,2 m, pojemność zbiornika paliwa 58 l, masa własna 1596 kg, ładowność 543 kg.
Testy zderzeniowe Euro NCAP (2017):
Bezpieczeństwo dorosłych 35,3 punktów (92 proc. maksymalnej oceny)
Bezpieczeństwo dzieci 38,2 pkt. (77 proc.)
Ochrona pieszych i rowerzystów 30 pkt. (71 proc.)
Systemy podnoszące bezpieczeństwo 6,5 pkt. (54 proc.)