POLSKIE DROGI
Bezpieczeństwo | Fotoradary
Za szybko
27-04-2020 | tekst: Maciej Kalisz | foto: archiwum
Kolejny z rzędu pomiar wykonany przez GDDKiA potwierdza znaczne spadki natężenia ruchu. Ma to także odzwierciedlenia w statystykach wypadków, jednak ITD zwraca uwagę na wzrost rejestracji przekroczeń "+50 km/h".
W połowie marca wprowadzono w Polsce obostrzenia, których celem jest spowolnienie rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa. Jednym z zalecanych działań jest ograniczenie "prywatnego" ruchu kołowego. O tym, jak kierowcy się do nich zastosowali świadczyły już pomiary ruchu prowadzone przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Pomiędzy 16 i 22 marca odnotowano w dni powszechne mniej pojazdów o 30 proc., a w weekendy o 50 proc., w porównaniu do wcześniejszych tygodni i analogicznego okresu 2019 roku.
Nie inaczej było w trakcie ostatnich świąt. W Wielkanocny poniedziałek, który można też uznać za czas powrotów do domu, odnotowano niższy aż o 78 proc. ruch wśród samochodów osobowych. W transporcie ciężarowym, na którym niezmiennie opiera się logistyka transportów, w tym międzynarodowych, był 10 procentowy spadek.
Pochodną mniejszego ruchu na drogach jest liczba zdarzeń. Pomiędzy styczniem i marcem to aż minus 30 procent. W okresie wspomnianych świąt odnotowano spadek wypadków o 60 procent, a wśród ofiar śmiertelnych o 55 procent. Policjanci zatrzymali też o 35 proc. mniej niż przed rokiem kierowców przekraczających prędkość o 50 kilometrów powyżej obowiązującego limitu na obszarze zabudowanym.
Znaczny spadek zarejestrowanych naruszeń potwierdza Inspekcja Transportu Drogowego. Pomiędzy 14 marca i 14 kwietnia było ich 128,4 tys., czyli minus 33 procent w porównaniu do 2019 roku. Blisko 126 tys. z nich dotyczyło przekroczeń prędkości. Najwięcej w przedziale 10-20 km/h i 21-30 km/h.
Z tego grona "zaledwie" 855 kierujących miało na liczniku o 50 km/h powyżej obowiązujących ograniczeń na obszarze zabudowanym. I niestety, tutaj jest odwrotnie, bo to o 29 procent więcej osób niż przed rokiem.
Dla przykładu fotoradar na DK12 we wsi Stołpie (woj. lubelskie) zarejestrował przejazd z prędkością 160 km/h, na DK17 w Łopiennikach Górnych (także lubelskie) 153 km/h, a na DK10 w Krzywanicach (woj. łódzkie) 151 km/h. Za te wykroczenia, oprócz mandatu i punktów karnych, grozi także czasowe zatrzymanie prawa jazdy.
Obecnie ITD dysponuje 514 urządzeniami rejestrującymi wykroczenia w ruchu drogowym. Wśród nich są fotoradary stacjonarne, systemy odcinkowego pomiaru prędkości, monitoring wjazdu na skrzyżowanie na czerwonym świetle oraz urządzenia mobilne. W ubiegłym tygodniu ogłoszono przetarg na zakup i montaż kolejnych za kwotę blisko 90 mln złotych netto.
Wśród ostatnich pomysłów na walkę z piratami drogowymi Ministerstwo Infrastruktury proponuje, aby mandat z fotoradaru był wystawiany na właściciela pojazdu. W zamierzeniach ma to przyspieszyć ustalenie i ukaranie faktycznie kierującego. Dziś można nie wskazać tej osoby, a tym samym ponieść o wiele mniejsze konsekwencje. Po zmianach właściciel będzie miał na to 14 dni, a przy braku odpowiedzi zostanie nałożona na niego dodatkowa kara administracyjna.
Rozpatrywana jest także kwestia podniesienia wysokości mandatów. Teraz maksymalny to 500 złotych, bądź przy zbiegu wykroczeń tysiąc złotych. Obecna sytuacja spowodowana epidemią koronawirusa nie powstrzymała prac legislacyjnych nad rozszerzeniem obowiązywania wykroczenia "+50 km/h" poza obszar zabudowanym.
W 2019 roku, według raportu policji, drugą w kolejności przyczyną wypadków drogowych spowodowanych przez kierujących było niedostosowanie prędkości do warunków ruchu. Stanowiły one blisko 24 proc. ogółu. W ich wyniku 8031 osób (25,2 proc.) zostało poszkodowanych, a 770 (34,6 proc.) poniosło śmierć.
POLECAMY
20-04-2020
Szokująca korekta danych z Wielkanocy
21-02-2020
Trzy dekady czasu na realizację Wizji Zero